Bronisław Komorowski: szczyt NATO potwierdził to, na czym nam zależało
Szczyt NATO potwierdził podstawowe znaczenie zasady wspólnej obrony i termin zakończenia misji ISAF w Afganistanie, na czym Polsce zależało - podsumował w Chicago prezydent Bronisław Komorowski.
- Udało się osiągnąć pełne potwierdzenie wagi artykułu 5 Traktatu Waszyngtońskiego, który jest fundamentem Sojuszu, mówiąc wprost o potrzebie organizowania, wyposażenia i szkolenia Sojuszu, głównie pod kątem obrony terytorium krajów członkowskich. To jest rzecz, o którą Polska konsekwentnie zabiega i będziemy zabiegali w dalszym ciągu - powiedział Komorowski dziennikarzom. Ocenił, że stwierdzenia deklaracji szczytu w sprawach zdolności obronnych "są dla nas w pełni satysfakcjonujące".
Dodał, że wprawdzie nikt w Sojuszu nie kwestionuje art. 5, ale "diabeł tkwi w szczegółach". - Dla nas te szczegóły to to, co w wymiarze praktycznym, funkcjonowania sojuszu jest priorytetem - czy działania i przygotowania do misji zewnętrznych, czy przygotowania do obrony terytoriów krajów członkowskich - wyjaśnił.
- Również została potwierdzona w pełni - o co zabiegałem - decyzja o zakończeniu misji NATO w Afganistanie w roku 2014, a wszelkie rozmowy na temat dalszych perspektyw aktywności Sojuszu Północnoatlantyckiego na rzecz umocnienia i wsparcia państwa afgańskiego będą oznaczały konieczność rozpoczęcia rozmów i ustaleń związanych z nową misją, która na pewno już nie będzie miała charakteru misji bojowej - powiedział.
Zaznaczył, że "Polska jest otwarta, ale nie deklaruje się w pełni co do zakresu naszego zaangażowania w tę nową misję". Wybór, czy bardziej wspierać afgańską armię czy projekty rozwojowe, będzie jeszcze tematem dyskusji.
Podkreślił, że zakończenie misji w 2014 r. "wcale w takim pełnym wymiarze nie było oczywistością". Według Komorowskiego potwierdzenie końca operacji ISAF oznacza, że NATO, w tym Polska, musi postarać się o zapewnienie szlaków komunikacyjnych przez Pakistan lub Uzbekistan, by przy wycofywaniu wojsk nie pojawiły się przeszkody.
- Udało się uzyskać - zgodnie z polskimi oczekiwaniami - zapisy dotyczące przyszłości obrony przeciwrakietowej. Jest to dla nas wyjątkowo ważna kwestia, gdyż do tej pory zmienne decyzje powodowały, że nie następował przyrost bezpieczeństwa w naszym kraju, a raczej miały miejsce zjawiska, które pomniejszały, przynajmniej subiektywne, poczucie bezpieczeństwa - oświadczył Komorowski.
Wyraził też satysfakcję, że szczyt nie tylko podtrzymał decyzję z Lizbony "o budowie ogólnonatowskiego systemu tarczy antyrakietowej, obejmującej terytoria wszystkich krajów członkowskich, na czym Polsce szczególnie zależało", ale też ogłoszono gotowość pierwszej części systemu, zapewniającej na razie ochronę części państw na południu Europy.
Zaznaczył, że Polska będzie miała swój wkład w system przeciwrakietowy i będzie to nie tylko radiolokacja, ale "także nasz polski komponent pozwalający na zestrzelenie realnych ewentualnych zagrożeń rakietowych skierowanych w nasze terytorium".
Zwrócił uwagę, że dzięki staraniom Polski dokumenty szczytu podtrzymują politykę otwartych drzwi, co pozwala Gruzji na "posuwanie się po jej niełatwej drodze ku strukturom paktu".
Komorowski, który podczas szczytu spotkał się z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem i kanclerz Niemiec Angelą Merkel, powiedział, że rozmowy dotyczyły głównie szans i zagrożeń dla zbliżenia Ukrainy do Zachodu, w tym podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską i o wolnym handlu.
- To był główny element naszej rozmowy, gdzie wiele innych kwestii związanych z wewnętrzną polityką ukraińską jawi się jako poważne zagrożenia dla realizacji tego strategicznego zamysłu, od lat wspieranego przez Polskę - dodał.
Pytany o rozmowę z nowym prezydentem Francji Francois Hollande'em Komorowski powiedział, że "Polsce zależy na tym, aby dokonało się coś, co można by nazwać nowym, dobrym początkiem w relacjach polsko-francuskich", ponieważ dotychczasowe możliwości nie były w pełni wykorzystywane. Dodał, że dotyczy to m. in ożywienia współpracy w Trójkącie Weimarskim, na którego spotkanie Hollande zaprosił go do Francji.