Bronisław Komorowski: referendum sierotą po przegranych przeze mnie wyborach
- Referendum zostało sierotą po przegranych przeze mnie wyborach. Zabrakło tego, który by apelował o udział w referendum, a partie nie były tym zainteresowane - mówił były prezydent Bronisław Komorowski, pytany o niską frekwencję w referendum 6 września.
Frekwencja w zarządzonym przez Komorowskiego na 6 września referendum wyniosła 7,80 proc. Były prezydent, pytany o to w Polsat News, powiedział, że jego zdaniem w referendum zadano dwa pytania "niewygodne dla partii". - Czy oddadzą choć trochę swego wpływu na to, kto będzie zasiadał w parlamencie społeczeństwu bezpośrednio, i czy oddadzą część przynajmniej pieniędzy z tytułu finansowania partii z budżetu państwa - podkreślił.
- Ja nie oczekiwałem tego, że partie polityczne będą apelowały do obywateli, by poszli głosować w referendum, to by było często przeciwko ich interesom - tłumaczył Komorowski.
Dodał jednocześnie, że "rolą prezydenta niewątpliwie było, jest i będzie, by w sytuacjach tego typu wyboru zachęcać do udziału w demokracji bezpośredniej". - Przegrałem wybory, nie miałem tej możliwości apelowania, wpływania, zachęcania, tłumaczenia, na czym polega system mieszany na przykład, który mógłby skonsumować częściowo projekt tzw. jednomandatowych okręgów wyborczych, na czym może polegać zmiana w systemie finansowania partii - powiedział Komorowski.
Jednak zdaniem byłego prezydenta "jedno się udało". Zwrócił uwagę, że trzecie pytanie dotyczyło wprowadzenia rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika. - Wygraliśmy to pytanie, bo przed referendum, ale pod wpływem zbliżającego się referendum, nastąpiła zmiana w polskim prawie i dziś w ustawie o podatkach jest zagwarantowane, że wątpliwości w systemie prawnym będą rozstrzygane na rzecz obywatela. Można było uzyskać więcej, udało się tyle albo tylko tyle - powiedział.
Komorowski - w kontekście swych słów o osieroceniu referendum - pytany był o to, czy Platforma nie chce już z nim współpracować. - Nie, to tak nie jest, musi pan pytać o stanowisko Platformy Platformę, nie mnie. Ale mogę powiedzieć tyle, że dla mnie dziwne jest zachowanie raczej innych środowisk politycznych, bo wydawało się, że kwestie jednomandatowych okręgów wyborczych to jest jakaś gigantyczna szansa powiedzenia Polakom o wyższości tego systemu przede wszystkim dla formacji pana Pawła Kukiza, którego wynik w I turze wyborów prezydenckich zadecydował o tym, że przegrałem tak naprawdę - mówił.
Były prezydent - jak przyznał - sądził, że Kukiz "włoży więcej serca i energii w to, by powiedzieć na czym polega system jednomandatowych okręgów wyborczych, czy na przykład zgodzi się na system mieszany, taki jak jest w Niemczech do Bundestagu".
- Nie widziałem tej energii, tego zaangażowania. A, jak powiedziałem, wiele innych partii chyba też nie było zainteresowanych dyskusją o finansowaniu partii z budżetu państwa ani o oddaniu obywatelom większego wpływu na wybór tych ludzi, którzy będą reprezentowali nas wszystkich w parlamencie - powiedział Komorowski.
Wyniki referendum - ze względu na frekwencję, która nie przekroczyła 50 proc. - nie są wiążące.
Na pytanie czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu "tak" odpowiedziało 78,75 proc. głosujących.
Z kolei na pytanie czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa 82,63 proc. udzieliło odpowiedzi negatywnej.
"Tak" na pytanie czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika odpowiedziało 94,51 proc. uczestniczących w referendum.