Bronisław Komorowski: Polacy informowali o tym, co działo się w Auschwitz


(RadioZet)

Bronisław Komorowski: Polacy informowali o tym, co działo się w Auschwitz
Źródło zdjęć: © RadioZet

28.01.2005 | aktual.: 28.01.2005 15:21

Obraz

Gościem Radia Zet jest Bronisław Komorowski, Platforma Obywatelska. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry, witam państwa. „New York Times” napisał: „Obchody rocznicowe znaczą róże rzeczy dla każdego kraju. Dla Rosji jest to upamiętnienie jej często zapomnianej roli jako wyzwoliciela, podczas gdy dla Polski i innych krajów Europy Środkowej jest to zarówno element stopniowego uznawania swojego wspólnictwa w morderstwie jak i okazja, by zbliżyć się do Europy.” No strasznie smutno słuchać tego rodzaju wypowiedzi, które są chyba w jakiejś mierze przejawem kompletnej ignorancji, nieznajomości historii, w tym także rzeczywistej roli Polski w walce z okupantem niemieckim, jak i roli Polaków w pomocy niesionej Żydom. Nie ma innego kraju na świecie, w którym byłaby kara śmierci za pomoc udzielaną Żydom i w której by skala tej pomocy była tak wysoka. Prawdą jest to, że w tym samym czasie były przypadki rażącego korzystania z nieszczęścia ludności żydowskiej i współudział czasami w różnych haniebnych rzeczach,
ale tego rodzaju opinie firmowane z daleka wg. mnie są dowodem także na to, że wolny świat, której cząstką był i jest ten tytuł do dzisiejszego dnia, także bardzo chętnie chce na kogo innego zrzucić współodpowiedzialność za brak reakcji. Reakcji, która jednak chyba była możliwa ze strony Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii w czasie walki z Niemcami, bo polskie państwo podziemne informowało o dramacie Oświęcimia, do Oświęcimia byli wysyłani emisariusze podziemia polskiego, rotmistrz Pilecki jest tego symbolem, który dobrowolnie pojechał do Oświęcimia, zakładał tam ruch oporu, ale także przesyłał materiały na zewnątrz, jechał Karski, który apelował do całego wolnego świata o reakcje. Jej nie było. Sądzę, że częściowo te nonsensy są jakimś elementem wyrzutów sumienia wolnego świata za kompletny brak reakcji na zagładę Żydów w Polsce. Tak, ale ten wolny świat karmi swoich czytelników takimi tekstami jak w „The Times”: „Obóz zagłady leżał wówczas poza zasięgiem alianckich bombowców. Obóz po raz pierwszy
został dostrzeżony 4 kwietnia 1944 roku” To jest oczywiście nieprawda. Podwójna nieprawda, bo i zasięg bombowców był taki, że można było uderzyć choćby nawet symbolicznie. Pytanie tylko, czy miało to sens głębszy, to jest zupełnie odrębny problem. Ale na pewno nie w ’44 roku, bo podziemie polskie informowało praktycznie natychmiast, po utworzeniu obozu koncentracyjnego, obozu zagłady Auschwitz informowało wolny świat zachodni o tym, co tam się dzieje. To jest oczywiście kłamstwo, być może zamierzone, być może ot tak sobie, po prostu wynikające z kompletnego braku wiedzy, znajomości przeszłości. Grzegorz Gauden, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” wysłał apel do wszystkich naczelnych dzienników na świecie: „Apeluję do was w imię przyzwoitości zawodowej, piszcie jak najczęściej o obozach i zagładzie aby nigdy już nie powtórzyły się, ale piszcie prawdę”. Ja myślę, że do tego trzeba by dołożyć więcej. Ten apel Grzegorza Gaudena jest absolutnie zasadny i potrzebny, natomiast chyba jednak trzeba zrobić coś innego.
Powinna być reakcja państwa polskiego, a może nawet nie państwa, jakiejś wyspecjalizowanej organizacji, są przecież związki byłych więźniów Oświęcimia, które mogłyby reagować powołując się na istniejące w prawie europejskim, polskim także, zakaz posługiwania się tak zwanym kłamstwem oświęcimskim. Mogłoby reagować, aż po procesy sądowe, w stosunku do tytułów prasowych, które na świecie chciałyby nam Polakom wmówić i światu wmówić, że jesteśmy współodpowiedzialni za Oświęcim, w sytuacji, kiedy w zasadzie tylko Polacy – być może w stopniu niewystarczającym nawet – ale tylko Polacy działali na rzecz więźniów w Oświęcimiu. Tylko i wyłącznie Polacy udzielali pomocy uciekinierom w Oświęcimiu. Rosjanie wyzwolili ten obóz na końcu, ale przez parę lat jego istnienia, ruch oporu w Oświęcimiu był ściśle związany z ruchem oporu w Polsce. Inna rzecz, że losy tych ludzi, dzisiaj zapomniane, dramatyczne, znalazły też często straszliwy finał po wojnie, bo ten wspomniany przeze mnie rotmistrz Pilecki został zabity w czasach
komunistycznych, za działalność w podziemiu powojennym. Mimo, że jest postacią bohaterską, jednym z założycieli ruchu oporu w Oświęcimiu, który dobrowolnie poszedł do Oświęcimia by przygotować raport o tym, co tam się naprawdę dzieje, więc my sami chyba też powinniśmy przywiązywać większą uwagę do tego, co tam się naprawdę dzieje. Po tym apelu Grzegorza Gaudena „Le Monde” sobie kpi: „Polskie media poświęcają mało uwagi 60. rocznicy wyzwolenia hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz”. To jest jakaś zemsta dziennikarska ? Nie wiem, nie potrafię powiedzieć. To chyba też jest przejaw jakiejś straszliwej ignorancji, no bo jeżeli w Polsce jest ogromne wydarzenie rangi symboliczno -politycznej i historycznej też, jakim jest zjazd ogromnej ilości głów koronowanych, przedstawicieli państw i o tym piszą polskie media cały czas i polska opinia publiczna to przeżywa w sposób autentyczny, no to tego rodzaju wypowiedź świadczy albo o straszliwej ilości złej woli, albo mówiąc wprost – o głupocie nieprawdopodobnej.
Może o kompleksach Francuzów, bo chyba powinni mieć kompleksy ? Może o kompleksach, bo pamiętajmy on tym, że w społeczeństwach zachodnich, we francuskim chyba szczególnie, drzemie gdzieś poczucie winy, okupowane, ale jednak istniejące państwo francuskie Petena, państwo które było kolaborujące z Niemcami, ma na sumieniu wysłanie własnych obywateli pochodzenia żydowskiego właśnie do obozu w Auschwitz. Ma na sumieniu udział w zbrodni, więc jak widać, bardzo chętnie Francuzi by się chcieli podzielić tą odpowiedzialnością nawet z tymi, których państwo nie istniało w czasie wojny i nawet z tymi, którzy mają największą ilość osób, które ryzykując życie – nie tak, jak na zachodzie – pomogło wielu ludziom pochodzenia żydowskiego w czasie okupacji. W niedzielę będą wybory w Iraku, urzędnicy wyborczy mówią, że adresy lokali wyborczych podadzą do publicznej wiadomości w sobotę, dzień przed wyborami. No, to świadczy o tym, w jakich warunkach te wybory się będą odbywały. Będą się odbywały w okresie niesamowitej ofensywy
podziemia i organizacji terrorystycznych, które stawiają sobie za główny cel, nie tyle pokonanie Ameryki, co nie dopuszczenie do stabilizacji Iraku, czyli wyłonienia nowych, mających legitymację demokratyczną, władz Iraku. Mam nadzieję, że im się to nie uda, ale widać, że nowym władzom irackim nie będzie łatwo. Skoro prawie pół konspiracyjnie muszą być przygotowane wybory, no to widać, że droga do pełnej stabilizacji będzie jeszcze bardzo długa. No i widać chyba, że wojska koalicyjne nie szybko zostaną wycofane z Iraku. Ja sądzę, że będzie wiele zależało właśnie od wyników wyborów, tzn. jeśli uda się zastraszyć organizacjom podziemnym wyborców w liczącej się części Iraku. Innymi słowy – im słabszy będzie mandat nowych władz, tym dłuższy będzie jeszcze proces stabilizacji, większa będzie potrzeba utrzymania wojsk koalicyjnych. Im lepszy wynik wyborczy, czyli większa liczba osób, które pójdą do wyborów i zagłosują za nowym Irakiem, tym szybciej można sobie wyobrazić wycofywanie wojsk koalicyjnych. Ale proszę
zwrócić uwagę, że polski minister spraw zagranicznych pan Rotfeld mówił o latach, a nie miesiącach, jeśli chodzi o obecność wojsk koalicyjnych i wojsk polskich w Iraku. Podobnie wypowiadają się analitycy i politycy amerykańscy, którzy też liczą w latach ten pobyt, tyle, że sugerują, że ten pobyt będzie polegał w większym stopniu na roli odwodu strategicznego, na wypadek jakiegoś kryzysy w nowym państwie irackim i na szkoleniu nowej armii irackiej. Jan Nowak Jeziorański mówił, że żołnierze polscy powinni być wycofani z Iraku. Nie, mówił inaczej. Mówił, że nie powinni być wysłani. Tak, ale potem mówił, że powinni być wycofani. Muszę powiedzieć, że w pełni się zgadzam i mówiłem o tym także z trybuny sejmowej. Uważam, że była to decyzja na granicy polskich możliwości, na granicy kompromitacji państwa polskiego. Czym innym jest udzielenie poparcia Stanom Zjednoczonym, czym innym wysłanie na wojnę symbolicznej jednostki gromu, a czym innym wysłanie ponad 2500 polskich żołnierzy do działań stabilizacyjnych. Ale
teraz powinniśmy trać ? Nie można teraz uciekać stamtąd, zobaczymy, jak wypadną wybory. Jeżeli wybory wypadną dobrze, to oczywiście Polska powinna, w tym także nowy polski rząd, powinien szukać każdej okazji, żeby wycofać proces wycofywania się stamtąd, no bo to jest jednak bardzo odległe od Polski i nie ma jakiegoś wyjątkowego powodu, żebyśmy jakoś szczególnie angażowali się na antypodach na wiele, wiele lat. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był Bronisław Komorowski, Platforma Obywatelska. Dziękuję bardzo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)