Bronisław Komorowski o zachowaniu prezydenta Dudy: to pisk myszy
W środę w #dzieńdobryWP były prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że działania obecnego prezydenta Andrzeja Dudy to "pisk myszy". Zdaniem Komorowskiego, jego następca nie wypełnia dobrze swoich obowiązków jako zwierzchnik sił zbrojnych, a powinien pilnować, by ministrowie cywilni, nie psuli wojska.
- Niech zacznie pan prezydent być sam aktywny, bo pisać listy w sprawie aktywności to jest za mało. To jest taki moment, kiedy prezydent jako głowa państwa powinien wkraczać w naprawdę złą sytuację, nie dopuszczać do autokompromitacji Polski, a autokompromitacją było zwalczanie kandydatury Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. To był ten moment, kiedy prezydent powinien powstrzymywać, za rękę łapać ministra spraw zagranicznych i premiera i innych, mówić, że tego nie wolno robić. Dzisiaj to jest pisk myszy po tym, co się stało. Jednak lepszy pisk myszy niż zupełna cisza - powiedział Komorowski.
Przyznał, ze dla niego zapraszanie przez prezydenta ministra obrony narodowej z wyprzedzeniem, o tydzień wcześniej, na uroczyste rozmowy jest dziwne. To, jak zaznaczył Komorowski, szef kancelarii prezydenta, szef biura bezpieczeństwa narodowego z prezydentem "na bieżąco, bez żadnych ozdobników protokólarnych dzwonią, spotykają się, uzgadniają sprawy istotne z punktu widzenia obronności kraju".
- Jeżeli prezydent bardzo chce wyróżnić ministra obrony narodowej, oczywiście może takie rzeczy robić - dodał. Powiedział też, że takie zachowanie Dudy świadczy o jego słabości i jednocześnie o sile ministra Macierewicza. - Może świadczyć również o narastającym kryzysie. Myślę, że te wszystkie protesty i ostre komentarze dotyczące ministra Macierewicza jednak swoje zrobiły. Dzisiaj już nie tylko opozycja narzeka na ministra Macierewicza, ale i licząca się część zaplecza PiS-owskiego, być może także polityków PiS-owskich - tłumaczył były prezydent.
Stwierdził jednak, że być może Duda "wyczuł, że to jest ten moment, kiedy należy się przynajmniej zdystansować od Antoniego Macierewicza", ale powinien go zdymisjonować. Macierewicz odpowiada bowiem za błędy dot. polityki kadrowej i zatrzymanie procesu modernizacji technicznej sił zbrojnych.
Powiedział, że prezydent jako zwierzchnik sił zbrojnych "powinien stać na straży konstytucji, a nie stoi, i sił zbrojnych". - To co się dzieje w wojsku to jest dramat - powiedział Komorowski. "nieprzygotowanie i zacietrzewienie" - tymi słowami określił działania Macierewicza, przypominając o zmianie 90 proc. sztabu generalnego. Czy te zmiany można nazwać czystką? - Oczywiście, że tak - odpowiedział Komorowski.
Powiedział też, że zachowanie przedstawicieli PiS-u to "dom wariatów", ale mało go obchodzi, co się w tej partii dzieje.
- Urządzanie tego rodzaju spektaklu w stosunku do, nie tylko byłego premiera Polski, ale obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej, to jest przejaw politycznej nieodpowiedzialności, niedojrzałości. To po pierwsze. Po drugie, pachnie tu z daleka zemstą oraz chęcią utrącenia kandydatury Donalda Tuska w przyszłości np. na funkcję prezydenta. Koszty tego rodzaju partyjniactwa będą zatrważające. Poza tym, pachnie to hipokryzją dramatyczną - podkreślił Komorowski.
- Dopatrywanie się wszędzie zdrady to jest jakaś obsesja - stwierdził
Zapytany o oskarżenia wobec Tuska, powiedział: - Mój przedstawiciel zasiadał zawsze w kolegium ds. służb i taka wiedza pewnie była przekazywana. Były prezydent dodał, że we współpracy wywiadów rożnych państw spoza NATO nie ma nic złego, to jest "chwalebne". Jak zaznaczył, ważny jest zakres tej współpracy. - Robienie z tego zarzutu jest dla mnie niezrozumiałe - zaznaczył Komorowski.