Bronisław Komorowski: chcemy koalicji, w której PO czułaby się bezpieczna
Chcemy zbudować koalicję z PiS-em, ale na warunkach takich, w których Platforma czułaby się bezpieczna, zarówno jeśli chodzi o szanse na realizację własnych elementów programowych, jak i takie bezpieczeństwo polityczne, przez co rozumiemy między innymi równą ilość głosów w Radzie Ministrów. Bo PiS dzisiaj ma urząd prezydenta, wygrał te wybory, ma marszałka i większość w Senacie, ma premiera. Chcielibyśmy, wchodząc do koalicji z PiS-em mieć zagwarantowane, że przynajmniej na poziomie rządu mamy równowagę - powiedział poseł Bronisław Komorowski w "Sygnałach Dnia".
Sygnały Dnia: Ale Prawo i Sprawiedliwość szło do wyborów i wygrało je z hasłem, że to ta partia będzie kierowała Ministerstwem Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych i Administracji i miała nadzór nad służbami specjalnymi.
Bronisław Komorowski: Wie pan, ja nie znam takich haseł PiS-u, pan wybaczy, ale nie słyszałem, aby jakakolwiek partia szła pod hasłem, że będzie rządziła konkretnymi resortami, bo na ogół partie mają i propozycje, mają elementy programu ważne z punktu widzenia poszczególnych resortów. Ale gdyby jakaś partia szła do wyborów mówiąc, że będzie konkretnym resortem rządziła, byłoby to według mnie społecznie i politycznie kompromitujące. To by oznaczało, że idzie się po stołki.
* No dobrze, ale jak wytłumaczyć czy przekonać Jarosława Kaczyńskiego, aby zmienił zdanie w sprawie tych dwóch resortów i tej kompetencji premiera, czyli nadzoru nad służbami specjalnymi?*
- Po pierwsze myślę, że kryterium niesłychanie ważnym jest kryterium doświadczenia i przygotowania do kierowania takim resortem. Jan Rokita jest człowiekiem niesłychanie doświadczonym właśnie w tym obszarze, działający od czasów szefowania w Urzędzie Rady Ministrów przez wszystkie kadencje Parlamentu właśnie zajmował się problemami administracji i sprawami wewnętrznymi. Więc to jest jeden, przyzna pan, bardzo istotny argument. Drugi to jest także argument pozycji Platformy Obywatelskiej, czyli czytaj: w rządzie wicepremiera Jana Rokity. Wicepremier, który jest jednocześnie ministrem spraw wewnętrznych i administracji, jest mocnym wicepremierem, a więc byłby elementem równowagi wewnętrznej w rządzie, która jest niewątpliwie niesłychanie potrzebna dla sprawnego funkcjonowania i koalicji, i rządu.
Ale Ludwik Dorn też długo przygotowywał się do tego, by objąć kierownictwo resortu spraw wewnętrznych i administracji.
- No, myślę, że jednak krócej niż Jan Rokita.
* Donald Tusk powiada tak: „Skoro nie, nie będzie koalicji, no to niech będzie rząd mniejszościowy ewentualnie jakiś inny układ, jakaś inna koalicja”. Taką możliwość też trzeba brać pod uwagę?*
- Wydaje się, że taką możliwość brali pod uwagę politycy z PiS-u, wchodząc w porozumienia polityczne zarówno w okresie wyborów, co jest uprawnione ze względu na zwiększanie swoich własnych szans, ale również po wyborach, szukając porozumienia w Sejmie z Samoobroną i z PSL-em. Więc taka możliwość teoretycznie istnieje. Istnieje też możliwość rzeczywiście funkcjonowania rządu mniejszościowego, któremu Platforma Obywatelska mogłaby pomóc, żeby ułatwić stworzenie. Jeśli PiS nie potrafi znaleźć sobie partnera i przekonać, że warto z nim wchodzić w porozumienia i współodpowiedzialność, no to należy, oczywiście, umożliwić PiS-owi rządzenie samodzielne, bo PiS wygrał wybory, uzyskał największe poparcie społeczne i, oczywiście, powinien władzę sprawować.
A jakie w klubie Platformy Obywatelskiej jest poparcie dla koalicji z Prawem i Sprawiedliwością w tej chwili?
- Znaczne, pomimo wszystko znaczne. Ale to nie oznacza, że bezkrytyczne. Chcemy zbudować koalicję z PiS-em, ale na warunkach takich, w których Platforma czułaby się bezpieczna, zarówno jeśli chodzi o szanse na realizację własnych elementów programowych, jak i takie bezpieczeństwo polityczne, przez co rozumiemy między innymi równą ilość głosów w Radzie Ministrów. Bo PiS dzisiaj ma urząd prezydenta, wygrał te wybory, ma marszałka i większość w Senacie, ma premiera. Chcielibyśmy, wchodząc do koalicji z PiS-em mieć zagwarantowane, że przynajmniej na poziomie rządu mamy równowagę.