Bronisław Geremek: jestem zadowolony z deklaracji ministra Szmajdzińskiego
Jestem bardzo zadowolony z deklaracji ministra Szmajdzińskiego dotyczącej wycofania wojsk polskich z Iraku. Uważałem, że ze strony polskiej musi być kalendarz jasny i że opinia publiczna ma do tego prawo. Myślę, że to, że dzisiaj to padło, to bardzo dobrze - powiedział w Sygnałach Dnia profesor Bronisław Geremek, deputowany do Parlamentu Europejskiego, jeden z liderów UW.
04.10.2004 13:16
Sygnały Dnia: W naszym studiu Bronisław Geremek, deputowany do Parlamentu Europejskiego, jeden z liderów Unii Wolności. Dzień dobry.
Bronisław Geremek: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.
Sygnały Dnia: Panie profesorze, czy pan też uważa, że koniec 2005 roku powinien być terminem wycofania naszych wojsk z Iraku? Tak mówił w Gazecie Wyborczej Jerzy Szmajdziński, minister obrony narodowej.
Bronisław Geremek: Jestem bardzo zadowolony z tej deklaracji dzisiejszej. Kiedy wiosną tego roku mówiłem o tym, że ze strony rządu polskiego powinna paść jasna data wycofania z operacji, że to służyłoby i opinii publicznej, i samej sprawie obecności polskiej w Iraku, to spotkałem się wtedy z taką reakcją polityków: no przecież to jest tylko demagogiczny argument, bo to na długie lata. Uważałem, że ze strony polskiej musi być kalendarz jasny i że opinia publiczna ma do tego prawo. Myślę, że to, że dzisiaj to padło, to bardzo dobrze.
Sygnały Dnia: Kalendarz jasny to jedna sprawa, ale przecież sytuacja w Iraku jest zmienna i nie do końca można ją przewidzieć. Czy kalendarz nie powinien uwzględniać także zmiany sytuacji w Iraku?
Bronisław Geremek: Kalendarz może uwzględniać zmianę sytuacji w Iraku w bardzo prosty sposób — jeżeli będą decyzje Organizacji Narodów Zjednoczonych, które będą dotyczyły, będą wynikiem sytuacji w Iraku, wówczas (Polska jest bardzo lojalnym członkiem ONZ, uczestniczy we wszystkich operacjach pokojowych) jest możliwy inny rodzaj uczestnictwa polskiego. Natomiast jest dobrze i dla Ameryki, i dla wszystkich jej sojuszników, ażeby kalendarz tego typu był jasno określony i żeby opinia publiczna wiedziała. Mam nadzieję, że wybory się odbędą tak jak przewidziano — w początku roku 2005 — i wówczas dalsze decyzje będą w rękach rządu irackiego, Organizacji Narodów Zjednoczonych i koalicji, która uczestniczyła w operacji.
Sygnały Dnia: Ale w dalszym ciągu jesteśmy lojalnymi partnerami Stanów Zjednoczonych również w Iraku. Czy ta deklaracja, że pod koniec 2005 roku powinniśmy wycofać swoje wojska z Iraku, nie jest początkiem zmiany polityki zagranicznej naszego rządu?
Bronisław Geremek: Nie sądzę, żeby tak było, nie sądzę, żeby rząd polski w tej akurat sprawie musiał zmieniać radykalnie swoją politykę, natomiast Ameryka, proszę pamiętać, jest w momencie kampanii wyborczej i obaj kandydaci na prezydenta — zarówno prezydent Bush, jak i John Kerry — zapowiadają zmiany również w polityce w sprawie Iraku. Z tego wynika, że nawet jeżeli pozostanie ten sam prezydent, polityka amerykańska będzie miała inny horyzont i inny kalendarz niż to, co do tej pory otoczenie prezydenta Busha mówiło. Tak że to nie jest problem naszych stosunków z Ameryką, to jest problem naszego stosunku wobec polityki, którą administracja prezydenta Busha prowadziła. I tutaj mamy pełne prawo podejmowania niekiedy albo dystansu wobec niej, albo też pewnych kroków, które wyprzedzają kroki amerykańskie.
Sygnały Dnia: Czy ta decyzja nie jest spóźniona?
Bronisław Geremek: Rzeczywiście to jest ważne i trafne pytanie. I ja bym odpowiedział, że na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Tak spoglądając na sytuację międzynarodową myślę, że gdyby było tak, że rezolucja Narodów Zjednoczonych, która została zablokowana przez Francję i niektóre inne kraje, została uchwalona, bylibyśmy w innej sytuacji. Gdyby było tak, że Amerykanie po rzeczywiście znakomitej operacji militarnej nie byli tak nieporadni w walce o ustanowienie pokoju w Iraku, bylibyśmy w innej sytuacji. Myślę, że to nie jest problem w tej chwili historyków do oceniania (historycy najlepiej umieją wygrywać bitwy, które inni przegrali), ale to jest problem opinii publicznej i decyzji politycznych. Najważniejszą rzeczą w tej chwili jest, ażeby w Iraku powstała szansa pokoju i stabilizacji. I do tego Polska się może przyczynić.