Polska"Broniłem honoru gen. Błasika już na jego pogrzebie"

"Broniłem honoru gen. Błasika już na jego pogrzebie"

Posłowie PiS na posiedzeniu połączonych komisji sejmowych ws. katastrofy smoleńskiej zarzucili m.in. szefowi MON Bogdanowi Klichowi, że nie bronił honoru dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika. Klich odparł, że robił to już na pogrzebie generała.

"Broniłem honoru gen. Błasika już na jego pogrzebie"
Źródło zdjęć: © PAP

18.01.2011 | aktual.: 18.01.2011 20:19

Na posiedzeniu sejmowych komisji infrastruktury, obrony narodowej oraz sprawiedliwości i praw człowieka przedstawiana jest informacja rządu nt. polskich postępowań ws. katastrofy smoleńskiej. W swych pierwszych pytaniach posłowie PiS często stawiali zarzuty ministrowi obrony narodowej Bogdanowi Klichowi.

W odpowiedzi na te zarzuty Klich podkreślił, że dowódcy Sił Powietrznych, który zginął w katastrofie, bronił już w kwietniu. - .Po raz pierwszy broniłem honoru generała Błasika w mowie pożegnalnej podczas jego pogrzebu (...) Po raz ostatni - w ubiegły piątek, publicznie w programach radiowych i telewizyjnych - zaznaczył w odpowiedzi szef MON.

Ostre starcie Macierewicza z Klichem

- Nie było w dziejach państwa polskiego takiego zaprzaństwa - mówił podczas posiedzenia połączonych komisji obrony narodowej, sprawiedliwości i praw człowieka oraz infrastruktury Antoni Macierewicz. Na te słowa ostro zareagował minister obrony Bogdan Klich. - Niech pan mnie godności nie uczy, bo to są niegodne słowa! - mówił do posła. Od razu podniosły się głosy, że minister obraża posła.

Macierewicz mówił na posiedzeniu połączonych komisji, że "raz tylko premier Donald Tusk znalazł czas, aby stanąć przed sejmem i przedstawić okoliczności związane z tą tragedią. - Zrobił to zresztą w sposób nieprawdziwy - mówił.

Poseł PiS powiedział, że raport MAK jest fałszywy i zniesławia państwo polskie w obliczu świata. Dodał, że trudno uwierzyć, że "na oczach świata zorganizowano kłamstwo smoleńskie w XXI w.". Pokreślił, że "byliśmy systematycznie wprowadzani w błąd ws. katastrofy Tu-154 i że komisje muszą wyjaśnić, dlaczego "przez dziewięć miesięcy wprowadzały w błąd".

Antoni Macierewicz stwierdził, że to minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller i szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski dopuścili się zaniedbań, które doprowadziły do katastrofy. Zdaniem Macierewicza, postępowanie polskich władz po katastrofie powinno zostać zbadane przez prokuraturę i Trybunał Stanu.

"Rząd ukrywał dowody - to niebywałe"

Poseł PiS zarzucił też rządowi, że wybrał złą drogę badania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Powiedział, że premier Donald Tusk zawarł po katastrofie ustne lub pisemne porozumienie z władzami rosyjskimi. Ustalono w nim, że przyczyny katastrofy będą badanie zgodnie z konwencją chicagowską, a nie korzystniejszym zdaniem Macierewicza dla Polski porozumieniem polsko-rosyjskim z 1993 roku.

Poseł PiS, który jest przewodniczącym parlamentarnego zespołu do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, zarzucił też szefowi MSWiA Jerzemu Millerowi, że podpisał z Rosjanami porozumienie, na mocy którego w Rosji pozostaną czarne skrzynki prezydenckiego samolotu.

Dodawał, że w świetle tego, co wiemy obecnie o katastrofie, trzeba mówić o "bohaterskich pilotach". - Jest rzeczą niebywałą w historii naszego narodu i państwa, że najważniejsze osoby w państwie, w tym premier, szef MON, szef MSZ, mając w rękach dowody na kłamstwo raportu pani Anodiny, ukrywają te dowody, uniemożliwiając opinii publicznej dojście do prawdy - mówił Macierewicz.

- Ci wszyscy przedstawiciele rządu Tuska wychodzili do opinii publicznej i mówili, że w pełni zgadzają się z podstawowymi konkluzjami raportu MAK - podkreślił Macierewicz. Poseł ocenił, że "nie było w dziejach państwa polskiego takiego zaprzaństwa".

Bogdan Klich uznał te słowa za uwłaczające, obraźliwe dla niego, rządu i premiera. - To są słowa niegodne posła - powiedział Klich. - Nie życzę sobie tego, aby do mnie takie słowa były kierowane, ponieważ to jest nieprawda - dodał pytał, kto działał racjonalnie, czy on, kiedy działał na podstawie norm prawnych, czy Macierewicz, który namawia do rezygnacji z przestrzegania tych norm.

- Niech pan mnie godności nie uczy, bo to są niegodne słowa! - odpowiedział Macierewicz. Komentarz jednej z posłanek, że szef MON obraża posła, deputowani z PiS przyjęli oklaskami.

Spór dotyczy tego, kto ma rację - rząd czy Macierewicz "namawiający do rezygnacji z jedynych norm prawnych, fantazjujący na temat jakichś innych", których nie można było stosować, choćby dlatego, że 10 kwietnia 2010 nie zostały jeszcze uchwalone - mówił Klich.

- Czy w Polsce ma obowiązywać prawo czy też demagogia, jaką posługuje się zespół powołany przez Antoniego Macierewicza? Czy w Polsce mają działać instytucje, takie jak komisja badania wypadków lotniczych i prokuratura, czy te instytucje mają być sparaliżowane, tak jak były sparaliżowane wtedy, gdy Macierewicz był wiceministrem obrony? - powiedział minister.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1154)