Broń biologiczna w oczach naukowców
W Polsce nie ma systemu monitoringu zagrożeń bronią masowego rażenia i mamy słabo przygotowaną obronę cywilną - stwierdził dr Andrzej Dobosz. Takie i inne wnioski przedstawiają eksperci podczas konferencji "Terroryzm a broń masowego rażenia", która odbywa się w podwarszawskim Rmbertowie.
Rektor Akademii Obrony Narodowej gen. dyw. Bolesław Balcerowicz nie uważa, by obecność polskich żołnierzy w rejonie Zatoki Perskiej łączyła się z ryzykiem działań odwetowych. "Z punktu widzenia potencjalnych uderzeń z Bliskiego Wschodu Polska leży poza centrum" - ocenił komendant AON.
Eksperci dyskutują o tym jak przeciwdziałać ewentualnemu atakowi bronią biologiczną, chemiczną i jądrową przez organizacje terrorystyczne.
Są - jak powiedział dr Dobosz - jakieś laboratoria, ale ludzie nie ćwiczą na bieżąco procedur. Tymczasem pułkownik Marek Witczak ze Sztabu Generalnego powiedział, że problemem nie jest pytanie, czy broń masowego rażenia zostanie użyta przez terrorystów, ale kiedy, gdzie i z jakim skutkiem - według tego eksperta - organizacje terrorystyczne dążą do uzyskania broni biologicznej, chemicznej i jądrowej.
Pułkownik Zbigniew Sabak z Wojskowych Służb Informacyjnych zwrócił uwagę, że w czasie zimnej wojny broń masowego rażenia miały dwa mocarstwa: Związek Radziecki i Stany Zjednoczone. "Jednak ta broń była straszakiem. Miały ją kraje z naszego kręgu cywilizacyjno-kulturowego" - dodał pułkownik Sabak. Teraz - według niego - terroryści, którzy mogliby pozyskać broń masowego rażenia, przy jej ewentualnym użyciu nie będą się liczyć ze skutkami.
Pułkownik Sabak uspokoił jednak, że na razie organizacje terrorystyczne nie są w stanie stworzyć broni jądrowej, natomiast wytworzona przez nie broń chemiczna i biologiczna będzie słabej jakości. (reb)