Bremer nie traci optymizmu
Cywilny administrator Iraku, Paul Bremer
odrzucił w niedzielę pesymistyczne oceny sytuacji w Iraku, które
dominują obecnie w komentarzach w USA, ale przyznał, że rząd nie
jest pewny, jak rozwiną się wydarzenia w tym kraju.
11.04.2004 | aktual.: 11.04.2004 21:45
Zapytany w wywiadzie dla telewizji NBC News, czy zgadza się, że "sytuacja w Iraku wymyka się spod kontroli", Bremer odpowiedział przecząco i wyraził przekonanie, że mimo nasilenia walk w ostatnich dniach proces normalizacji będzie postępował.
"Będziemy musieli poradzić sobie z kilku tysiącami Irakijczyków, którzy nie podzielają naszej wizji i nie wierzą w demokratyczny Irak, który chcemy budować i którego chce większość irackiego narodu. Będziemy z nimi postępować środkami politycznym i militarnymi i będziemy nadal budować stabilny i demokratyczny Irak" - powiedział.
Bremer oświadczył stanowczo, że władze okupacyjne nie będą negocjować z porywaczami zakładników w Iraku, ale zapytany, czy będą nalegać na aresztowanie Muktady al-Sadra, udzielił nieco wymijającej odpowiedzi.
"To facet, na którego nakaz aresztowania za morderstwo wydał sąd iracki. Mamy nadzieję, że będziemy w stanie doprowadzić go przed oblicze sprawiedliwości z minimalnym rozlewem krwi" - powiedział.
Na pytanie, kto przejmie władzę w Iraku po 30 czerwca - dacie wyznaczonej przez USA jako ostateczny termin przekazania politycznej władzy w ręce samorządu irackiego - Bremer odpowiedział w sposób potwierdzający, że rząd amerykański nie ma jeszcze ustalonej koncepcji w tej sprawie.
"To dobre pytanie i ważna część kryzysu, który teraz mamy. Zawsze mówiliśmy, że są dwa wymiary problemów w Iraku: militarny i polityczny. Pracujemy teraz ze specjalnym wysłannikiem ONZ, Lachdarem Brahimim, aby znaleźć najlepszy sposób wyłonienia reprezentatywnego rządu. Ufam, że znajdziemy taki sposób" - powiedział.
Upieranie się przez administrację przy terminie 30 czerwca jest szeroko krytykowane, nawet przez niektórych polityków republikańskich, W niedzielę w programie telewizji ABC News "This Week", republikańska senator Susan Collins oświadczyła, że przekazanie władzy w Iraku powinno być przesunięte na później.
Inny republikański senator John McCain, były kandydat prezydencki, który generalnie popiera wojnę w Iraku, powiedział w niedzielę w telewizji NBC News, że Stany Zjednoczone powinny zwiększyć tam liczbę wojsk.
"Będziemy musieli rozszerzyć naszą militarną obecność w Iraku, zwiększyć liczbę wojsk lądowych i piechoty morskiej. Jest dla mnie oczywiste, że płacimy wysoką cenę za to, że od początku nie mamy tam wystarczającej liczby wojsk" - powiedział senator.
Pentagon mimo to twierdzi, że zwiększenie amerykańskiego kontyngentu w Iraku nie jest potrzebne.