Brejza wygrywa w NSA. "Zero tolerancji do szastania publicznymi pieniędzmi"
Europoseł Krzysztof Brejza wygrał sprawę związaną z ujawnieniem kosztów antyunijnej kampanii dotyczącej cen energii elektrycznej. O swoim sukcesie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym napisał w mediach społecznościowych. Jak napisał, chodziło o "ujawnienie kosztów antyunijnego szczucia".
Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną złożoną przez PGNiG Termika S.A. Teraz Spółka będzie musiała udostępnić Krzysztofowi Brejzie informacje na temat wkładu finansowego w antyunijną kampanię dotyczącą cen energii elektrycznej, czego wcześniej odmawiała.
Sprawa trafi do prokuratury?
O swoim sukcesie w NSA Krzysztof Brejza poinformował w serwisie X (dawniej Twitter), zamieszczając zdjęcie przedstawiające wyrok sądu. Wynika z niego, że skarga złożona przez PGNiG została oddalona, a spółka musi zapłacić europosłowi 240 zł, tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.
Brejza skomentował całą sytuacje mocnymi słowami. "Wygrałem sprawę w NSA o ujawnienie kosztów antyunijnego szczucia przez PiS-owską spółkę skarbu państwa" - napisał w serwisie X. Jednocześnie poinformował, że gdy tylko uzyska odpowiednie dane na temat kosztów kontrowersyjnej kampanii, złoży zawiadomienie do prokuratury. "Zero tolerancji do szastania publicznymi pieniędzmi" - dodał.
Antyunijna kampania
Przedmiotem sporu była antyunijna kampania dotycząca cen prądu. Jej pomysłodawcą było Ministerstwo Aktywów Państwowych, a oficjalnie podpisało się pod nią Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie. Jak się jednak okazało, nie wszyscy członkowie TGPE mieli świadomość, że uczestniczą w takiej kampanii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wirtualna Polska dotarła do informacji, z których wynikało, że została ona sfinansowana przez państwowe spółki: Enea Połaniec, Enea Wytwarzanie, PGE GiEK, Tauron Wytwarzanie, PGNiG Termika oraz Energa. Według nieoficjalnych informacji, kampania miała pochłonąć 12 milionów złotych, a jednym z jej pomysłodawców był Jacek Sasin. Celem manipulacji na billboardach, miało być przekonanie Polaków, że to Unia Europejska jest odpowiedzialna za wzrost cen prądu - wg przekazywanych informacji aż 60 proc. ceny energii miało być skutkiem wprowadzonej przez UE opłaty klimatycznej, podczas gdy niezależni eksperci wskazywali, że w rzeczywistości kwota ta jest ok. trzy razy niższa.