Braun: Czarzasty dążył do szybszych zmian w radach
Juliusz Braun potwierdził, że sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty, wspierany przez szefową biura prawnego Rady Ninę Sokołowską, chciał przyśpieszyć wybory nowych członków rad nadzorczych w publicznych mediach. Braun uznał to za niedopuszczalne i zamówił ekspertyzę potwierdzającą swoje zdanie.
18.03.2003 11:37
O zamiarach Czarzastego doniosło wtorkowe "Życie Warszawy". Według tego dziennika, Czarzasty dąży do wcześniejszego obsadzenia przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji stanowisk w radach nadzorczych publicznych mediów. Chodzi nie tylko o Polskie Radio i TVP w Warszawie, ale także o 17 ośrodków regionalnych radia publicznego. Odwiedza również zarządy tych ośrodków, dokonując przymiarek do kadrowych roszad. "Czarzasty czuje, że zbliża się koniec jego urzędowania" i dlatego przed ewentualnym rozwiązaniem Krajowej Rady chce ukształtować nowe rady nadzorcze - pisze dziennik.
"W ostatnim czasie, na posiedzeniu Krajowej Rady, najpierw pan Adam Halber, potem pan Włodzimierz Czarzasty zgłaszali wniosek, by rada szybko rozpoczęła procedurę powoływania nowych rad nadzorczych (...). Pojawiła się zasadnicza różnica opinii co do stanu prawnego pomiędzy panem Włodzimierzem Czarzastym i mną. Opinię pana ministra Czarzastego bardzo zdecydowanie wsparła pani dyrektor Sokołowska" - wyjaśnił Braun.
Szef KRRiT mówił, że niektóre spółki już poinformowały ministra skarbu (który stanowi dla nich walne zgromadzenie akcjonariuszy), że są gotowe do przeprowadzenia zgromadzenia, mimo iż termin kadencji upływa niektórym w maju, a innym w połowie czerwca.
"Nie jestem prawnikiem i moja interpretacja, taka ‘a vista’, jest taka, że skoro ustawa o rtv mówi: kadencja 3 lata, to 3 lata - a nie 2 lata i 10 miesięcy; Kodeks spółek nie ma tu zastosowania, bo kadencję określa ustawa o radiofonii i telewizji" - powiedział Braun. Dodał, że aby utwierdzić się w tym przekonaniu, zamówił opinię prawną eksperta spoza Rady (nie wymienił jego nazwiska), która potwierdziła jego racje.
Interpretacja Czarzastego polega według Brauna na tym, że jeżeli walne zgromadzenie odbędzie się w ostatnim roku kadencji, ale przed upływem 3 lat, to tym samym, po zakończeniu walnego zgromadzenia wygasa kadencja dotychczasowych członków rady nadzorczej. Większość członków rad nadzorczych wybiera - z mocy ustawy - KRRiT, i musi to zrobić przed walnymi zgromadzeniami.
Tymczasem, wywodził Braun, w przyszłym miesiącu Sejm, Senat i Prezydent powinni wybrać po jednym swoim reprezentancie w KRRiT, - w miejsce kończących swe kadencje Jana Sęka, Waldemara Dubaniowskiego i Adama Halbera. "Nie widzę powodów, by przyśpieszać wybory do rad nadzorczych, i żeby nie mogła tego zrobić Krajowa Rada w odnowionym składzie" - powiedział Braun.
Jednocześnie Braun potwierdził, że w radach nadzorczych publicznych spółek medialnych istniał "parytet" - po 3 członków "wywodzących się ze środowisk bliskich" SLD, 3 z PSL i 3 z Unii Wolności. Zastrzegł, że "po tym co się stało z UW" trudno teraz rozstrzygać, kto z tych osób do dziś czuje się związany z tą partią, a kto na przykład z Platformą Obywatelską.
Dodał, że w radach nadzorczych "małych" spółek medialnych (regionalne rozgłośnie radia), gdzie rady nadzorcze są 5-osobowe, do dziś funkcjonują osoby powołane do nich jeszcze przez Emila Wąsacza - ministra skarbu z rządu Jerzego Buzka. (reb)