Brał, ale nie dawał
Potwierdziły się nasze wczorajsze informacje o zatrzymaniu byłego naczelnika Wydziału do spraw Lokalowych Urzędu Miasta Inowrocławia. Andrzej A. został zatrzymany we wtorek rano we własnym domu. Policja podejrzewa byłego szefa "lokalówki" o branie łapówek za obietnicę lub załatwienie mieszkania. W procederze udział mogło brać więcej osób. Nie wyklucza się dalszych zatrzymań.
04.03.2004 | aktual.: 04.03.2004 08:01
Andrzej A. szefował wydziałowi lokalowemu w inowrocławskim ratuszu przez prawie 10 lat. Pracę stracił w grudniu 2002 roku - jako pierwszy wysoki urzędnik po wyborach samorządowych, które w mieście wygrała prawica. Krótko po jego odejściu do inowrocławskiego ratusza zaczęli zgłaszać się mieszkańcy, którzy mieli w tym czasie otrzymać mieszkania komunalne.
- Ludzie czuli się oszukani. Opowiadali, że wcześnie "rewanżowali" się kopertami i chcieli wiedzieć, czy mają jeszcze szansę na lokal. Część z nich odchodziła, godząc się z utratą pieniędzy, a część żądała wyjaśnienia sprawy. Sugerowaliśmy im więc, aby składali w urzędzie odpowiednie pismo albo sami poinformowali o wszystkim policję - mówią inowrocławscy urzędnicy.
W efekcie do miejscowej komendy wpłynęło kilkadziesiąt zgłoszeń. Nieoficjalnie mówi się, że może być ich nawet czterdzieści.
- Z naszych ustaleń wynika, że Andrzej A., będąc naczelnikiem po 2000 roku, uzależniał przydział lokali od wręczenia mu korzyści majątkowej. Czynności policyjne pozwoliły na wnioski, że skala procederu jest znacznie większa. Trwa aktualnie sprawdzanie posiadanych materiałów dotyczących przydziału mieszkań. Przewidywane są zatem dalsze zatrzymania - informuje oficer prasowy inowrocławskiej Komendy Policji, st. sierż. Izabella Drobniecka.
Pod dozór
We wtorek rano pod dom byłego szefa "komunalki" zajechali funkcjonariusze z inowrocławskiej Sekcji do walki z Przestępczością Gospodarczą oraz bydgoskiej Sekcji do walki z Korupcją. Andrzeja A. zatrzymano do wyjaśnienia.
Jednocześnie policja skierowała do Prokuratury Rejonowej wniosek o zastosowanie wobec niego środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego.
Sąd, na wniosek prokuratora, zdecydował się zastosować wobec Andrzeja A. dozór policyjny, poręczenie majątkowe oraz wydał mu zakaz opuszczania kraju z jednoczesnym zatrzymaniem paszportu.
Funkcjonariusze za pośrednictwem lokalnych mediów zaapelowali do mieszkańców, którzy mieli propozycję lub wręczyli byłemu naczelnikowi łapówkę, o to aby oficjalnie to zgłosiły.
- Obowiązujące przepisy prawa pozwalają na skuteczniejsze ściganie korupcji. Art. 229 &6 kk. daje możliwość uniknięcia odpowiedzialności karnej w przypadku, gdy osoba dająca łapówkę przed wszczęciem przeciwko tej osobie sprawy dotyczącej wręczenia korzyści majątkowej, sama zawiadomi o tym organy ścigania i ujawni wszystkie istotne okoliczności - przekonują funkcjonariusze.
Czy się zgłoszą?
Na razie nie wiadomo, czy apel odniesie skutek, bowiem ci, którzy rzeczywiście dostali mieszkania za koperty, mogą obawiać się, że teraz magistrat pozbawi ich lokalu nieprawnie przyznanego.
- Wszystko zależy od tego, w jakich warunkach ci ludzie przedtem mieszkali. Jeżeli faktycznie ich sytuacja lokalowa była zła i łapówka, którą wręczyli jedynie przyspieszyła o rok czy dwa lata przyznanie im tego lokalu, to nie muszą się niczego obawiać - uspokaja wiceprezydent Inowrocławia, Jacek Olech.
Andrzej Suliński