Brakuje rąk do pracy. Pracodawcy decydują się na zatrudnianie więźniów

Ministerialny program "Praca dla więźniów" przynosi efekty. Coraz więcej firm decyduje się na zatrudnienie osadzonych. Duże zainteresowanie widać w sektorze usług fizycznych, głównie w małych miejscowościach.

Brakuje rąk do pracy. Pracodawcy decydują się na zatrudnianie więźniów
Źródło zdjęć: © East News

Program został uchwalony w kwietniu 2016 r. i ma za zadanie aktywizację zawodową osób przebywających w więzieniu. Nowelizacja miała miejsce w maju tego roku. Z wprowadzenia ustawy zadowolone jest Ministerstwo Sprawiedliwości, coraz chętniej korzystają z niego przedsiębiorcy.

Zobacz także, jak wygląda terapia więźniów:

Z programu szczególnie zadowolony jest Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej w Lublinie. Jak tłumaczy por. Edyta Radczuk, rzecznik prasowy Dyrektora OSW Lublin, z ponad 4 tys. osadzonych w okręgu, ponad połowa osób jest zatrudniona odpłatnie. To daje pozycję lidera okręgu.

Pracodawcy z regionu hrubieszowskiego, z którymi rozmawialiśmy, są zadowoleni z udziału w programie. Zgodnie podkreślają, że małe miejscowości mają problemy z zatrudnianiem pracowników, szczególnie w branży usług fizycznych. – Zaczął się sezon, potrzeba nam współpracowników - mówi pani Magda, która prowadzi firmę budowlaną. Informację dostała od innych przedsiębiorców i po usłyszeniu pozytywnych opinii zdecydowała się na wyciągnięcie ręki do młodych więźniów. - Czas im szybciej minie, a to dla nich szansa – wyjaśnia mając nadzieję na długoterminową współpracę.

Odczucia podziela także pan Przemysław z branży gastronomicznej, który od roku uczestniczy w programie. Ceni przede wszystkim pewność, że pracownik nie zrezygnuje z pracy z dnia na dzień. W przypadku absencji podwładnego "dostaje informację, że nie będzie mógł na niego liczyć". Dodatkowo unika sytuacji, w której pracownik podstawi go pod ścianą, gdy nie przyjdzie po weekendzie.

Branża usług fizycznych cierpi

Oprócz korzyści takich jak dostanie wykwalifikowanego pracownika czy nawet 35 proc. ulgi w ryczałcie do wynagrodzenia osadzonego, przedsiębiorcy widzą też minusy. Narzekają na problemy biurokratyczne związane z ZUS czy też konieczność odbierania i nadzorowania więźniów.

- Rynek oczekuje od nas podwyższenia jakości usług i zejścia z kosztów – podkreśla pan Grzegorz, który dopiero zdecydował się na udział w programie. Narzeka na braki kadrowe, bo tych, którzy "coś potrafili wywiało, a osoby ze Wschodu przeważnie uciekają dalej na Zachód, gdy dostaną pierwszą pensję".

Z ustawy coraz bardziej zadowolone są wszystkie strony. Pracodawcy dostają sprawdzonego pracownika, więźniowie mają możliwość efektywnego zabicia czasu oraz dostają pieniądze na spłacanie kar czy obowiązki alimentacyjne. Z kolei Ministerstwo Sprawiedliwości chwali się obniżeniem kosztów utrzymania osadzonych z pieniędzy podatników i wzrostem zatrudnienia zmierzającym w kierunku średniej unijnej.

Źródło: WP/SW.GOV.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (39)