Brakuje pieniędzy na kardiochirurgię
"Głos Wielkopolski" informuje o trudnej
sytuacji na oddziałach kardiochirurgicznych w wielkopolskich
placówkach zdrowia, gdzie w kolejkach na zabiegi oczekują nie
tylko Wielkopolanie, ale również pacjenci z województwa
lubuskiego. Dla nich Poznań jest najbliższym ośrodkiem, w którym
przeprowadza się specjalistyczne operacje kardiochirurgiczne
02.08.2005 | aktual.: 02.08.2005 08:01
"Niedawno oddział kardiochirurgii przeszedł gruntowny remont i przybyły nowe sale operacyjne. Tak więc pod względem lokalowym, a także kadrowym jesteśmy przygotowani do przeprowadzania tysiąca operacji rocznie. Tymczasem w 2004 r. mogliśmy wykonać tylko 600 zabiegów" - mówi gazecie kierownik Kliniki Kardiochirurgii Akademii Medycznej w Poznaniu doc. Marek Jemielity.
"Jeszcze trzy lata temu fundusze przekazywane przez Wielkopolski Oddział NFZ pozwalały nam na całkowitą realizację planu. Z roku na rok sytuacja wygląda coraz gorzej" - potwierdza w rozmowie z dziennikiem ordynator Oddziału Kardiochirurgii w Szpitalu Miejskim im. Józefa Strusia w Poznaniu doc. Ryszard Kalawski.
Mniejsza liczba operacji przeprowadzanych na oddziałach kardiochirurgicznych nie odzwierciedla zapotrzebowania na tego typu zabiegi. Listy kolejkowe "pękają" w szwach, a pacjentów zakwalifikowanych do operacji regularnie przybywa. Na wszczepienie by-passów część z nich musi czekać nawet rok. Dla niektórych to stanowczo za długo - podkreśla "Głos Wielkopolski".
Według dziennika, odnotowany w Wielkopolsce wzrost liczby pacjentów kierowanych na zabiegi kardiochirurgiczne wynika z jednej strony z większej częstotliwości zachorowań, a z drugiej - z lepszej diagnostyki.
Podział pieniędzy przez NFZ na poszczególne oddziały wojewódzkie będzie dokonywany na podstawie ustalonego przez Ministerstwo Zdrowia wskaźnika (algorytmu). Uwzględnia on między innymi migrację pacjentów między województwami oraz ich udział w specjalistycznych świadczeniach. Wielkopolskich kardiochirurgów algorytm nie uspokaja - czytamy w "Głosie Wielkopolskim".
"Wzrost kontraktu o dwa czy cztery procenty nie rozwiąże problemu wielkopolskiej kardiochirurgii. W tym względzie potrzebne są rozwiązania systemowe" - podkreśla w rozmowie z dziennikiem doc. Jemielity.(PAP)