Brakuje co najmniej 100 łóżek intensywnej terapii na Śląsku
W woj. śląskim brakuje co najmniej 100 łóżek intensywnej terapii, gdzie leczy się chorych w stanie zagrożenia życia. Stworzenie, wymagających drogiego i specjalistycznego sprzętu stanowisk, to dla szpitali ogromny wysiłek.
18.10.2015 | aktual.: 18.10.2015 07:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak poinformował śląski konsultant wojewódzki w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii dr Jacek Karpe, w 2012 r. łóżek intensywnej terapii było w regionie 345, w 2013 - 400, w ubiegłym roku - 420.
"Począwszy od 2013 r. mieścimy się w średniej ogólnopolskiej - na każde 10 tys. mieszkańców przypada 0,9 łóżka. Ta ilość nie spełnia jednak wymagań określonych w rozporządzeniu ministra zdrowia z 20 grudnia 2012 r." - przypomniał.
Zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem, liczba łóżek na oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii powinna stanowić co najmniej 2 proc. ogólnej liczby łóżek w szpitalach.
W woj. śląskim jest 25 tys. 620 łóżek, co oznacza, że tych dla pacjentów w najpoważniejszym stanie powinno być ponad 500. Według standardów Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz norm europejskich, łóżek powinno być jeszcze więcej - od 4 do 10 proc., zależnie od profilu placówki.
"Sytuacja poprawia się stopniowo, jak widać łóżek przybywa, choć powoli. Największą bolączką jest nierównomierne rozłożenie placówek ze stanowiskami intensywnej terapii w regionie. Mimo dobrej sieci dróg dojazd z niektórych rejonów może trwać nawet godzinę" - zaznaczył dr Karpe.
10 nowych łóżek intensywnej terapii uruchomiono niedawno kosztem ponad 2 mln zł w Górnośląskim Centrum Medycznym Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Teraz w jednym z największych szpitali w woj. śląskim są 32 takie łóżka dla pacjentów w najpoważniejszym stanie - najwięcej w regionie.
Jak podkreśliła w rozmowie z PAP dyrektor szpitala Klaudia Rogowska, inwestycja dobrze wpisuje się w profil tej placówki uniwersyteckiej, z silnymi oddziałami kardiologii i kardiochirurgii, pododdziałem udarowym oraz geriatrycznym.
"Odczuwaliśmy brak łóżek intensywnej terapii. Te, które mieliśmy dotąd, były bardzo obłożone. Takich łóżek w województwie jest relatywnie niewiele, brakuje ich w całej Polsce. Na tej inwestycji skorzystają przede wszystkim pacjenci, zwłaszcza ci w bezpośrednim zagrożeniu życia, wymagający intensywnego nadzoru medycznego. Cieszymy się, że jednocześnie ta inwestycja jest również racjonalna ekonomicznie" - dodała.
Według konsultanta wojewódzkiego, łóżka powstające w ośrodkach uniwersyteckich są szczególnie oczekiwane. - Tam trafiają pacjenci najtrudniejsi, niejednokrotnie już z historią leczenia w innych placówkach, wymagający opieki "z najwyższej półki" - podkreślił.
Jak jednak zaznaczył dr Karpe, koszt utworzenia jednego stanowiska intensywnej terapii i leczenia pacjentów wymagających drogich leków i procedur jest tak wysoki, że szpitale z trudem bilansują taką działalność.
Każde takie stanowisko musi być wyposażone w specjalistyczny sprzęt, m.in. respirator, zestaw pomp, kardiomonitor czy sprzęt do dializoterapii. Stan pacjenta na takim oddziale jest też stale monitorowany przez pielęgniarki i lekarzy.
W 2014 roku w GCM na 22 stanowiskach intensywnej terapii leczonych było 659 chorych. W skali regionu ostatnie dane pochodzą z 2013 r. - wtedy takich pacjentów było ponad 9 tys.