Brak pomocy dla ofiar powodzi w Azji Południowej
Ofiary najgorszych od lat powodzi w Azji Południowej narzekają, że nie dociera do nich pomoc. W niektórych wioskach Indii przyłapano lokalnych polityków i urzędników na kradzieży skąpych zapasów żywności.
07.08.2007 | aktual.: 07.08.2007 13:52
W monsunowych powodziach, które zalały indyjski subkontynent poniżej Himalajów, zginęło co najmniej 487 ludzi, którzy albo utonęli, albo zmarli w wyniku ukąszeń węży, chorób przenoszonych z brudną wodą, z głodu, lub w rezultacie porażenia prądem z zerwanych linii energetycznych.
Bihar jest biednym stanem Indii. Tysiące ludzi koczuje tam w prowizorycznych szałasach na wyżej położonych drogach i nasypach, patrząc na wodę sięgającą dachów zalanych domów. Wieśniacy w wielu miejscach skarżą się, że od początku powodzi, które zaczęły się dwa tygodnie temu, nie widzieli żadnej łodzi, żadnego śmigłowca, który zrzucałby podstawową pomoc humanitarną.
Powodzie dotknęły około 30 milionów ludzi w Indiach i około 20 mln w Bangladeszu.
W Biharze do akcji skierowano tylko cztery śmigłowce. ONZ określiła tę liczbę jako niewystarczającą. Dochodzi do sytuacji, w których o ograniczone zapasy żywności ludzie walczą między sobą.
W północno-wschodnim indyjskim stanie Asam wieśniacy przyłapali siedmiu lokalnych polityków i urzędników na kradzieży żywności przeznaczonej dla ludzi, którzy utracili dach nad głową - podała tamtejsza policja.
Agencje pomocowe mówią, że żywność nie dociera tam, gdzie jest najbardziej potrzebna i że zalane, odległe wioski są odcięte od świata od ponad tygodnia.
Doradca organizacji ActionAid P.V. Unnikrishnan uważa, że reakcja władz na powódź jest często automatyczna i pomoc nie przystaje do potrzeb.
W Patnie, stolicy Biharu, władze twierdzą, że robią, co w ich mocy, by poradzić sobie z "bezprecedensową" powodzią.
Kontrolujemy sytuację i docieramy do trudno dostępnych obszarów, gdzie zrzucamy z powietrza pomoc - powiedział kierujący w Biharze akcją pomocy Manoj Kumar Srivastava.
W Bangladeszu, gdzie w północnych okręgach wody opadają, lecz powódź w centrum kraju nie ustępuje, władze informują o tysiącach zachorowań na biegunkę, braku lekarstw, łóżek i personelu szpitalnego.
Do przepełnionych szpitali w Bangladeszu przyjęto 2,5 tys. ludzi z biegunką. Lokalne media podają, że na choroby związane z brudną wodą cierpi ponad 100 tys. ludzi.
Meteorolodzy ostrzegli, że do powodzi może dojść w 11-milionowej stolicy kraju.