Bracia zginęli od strzału w głowę - śledztwo umorzono
Gdyńska prokuratura umorzyła sprawę
tajemniczej śmierci dwóch braci. Ich ciała znaleziono w marcu, w
zamkniętym od wewnątrz, specjalnie zabezpieczonym i wygłuszonym
pokoju w mieszkaniu w bloku. Zginęli od strzału w głowę.
Jak poinformowała szefowa gdyńskiej prokuratury rejonowej Marzanna Majstrowicz, sprawę umorzono ponieważ ekspertyzy i inne czynności wykonane w czasie dochodzenia wykluczyły, by do śmierci braci przyczynił się ktoś trzeci.
Ciała 32-latka i 35-latka znaleziono na początku marca br. w mieszkaniu na trzecim piętrze jednego z gdyńskich bloków, w zamkniętym od środka pokoju. Pomieszczenie było zabezpieczone pancernymi drzwiami. Straż pożarna musiała użyć specjalnych narzędzi, by rozpruć drzwi i wpuścić do pokoju policjantów i prokuratorów.
Zlecona w czasie śledztwa ekspertyza biegłego wykluczyła, by ktokolwiek mógł wejść do pomieszczenia, gdzie znajdowały się ciała mężczyzn, a następnie opuścić je zamykając za sobą drzwi od zewnątrz - wyjaśniła Majstrowicz.
W momencie znalezienia, ciała ofiar były w daleko posuniętym rozkładzie, do tego stopnia, że rodzina miała kłopot z rozpoznaniem bliskich. Według pracowników gdańskiego Zakładu Medycyny Sądowej, mężczyźni musieli umrzeć około dwóch tygodni przed znalezieniem ciał.
Przy zwłokach mężczyzn leżały dwie sztuki broni. Na ścianach pomieszczenia wisiały dywany. Dodatkowo pokój był wygłuszony materacami. Wygłuszenie było na tyle skuteczne, że żaden z sąsiadów nie słyszał wystrzałów.
W czasie dochodzenia za najbardziej prawdopodobne śledczy uznali dwie wersje zdarzeń. Według pierwszej jeden z braci miał zabić drugiego, a potem siebie. Druga wersja zakładała podwójne samobójstwo. W mieszkaniu nie znaleziono jednak pożegnalnego listu ani żadnej informacji, która mogłaby sugerować chęć odebrania sobie życia przez braci.
Również rodzina, z którą mężczyźni utrzymywali dosyć luźne kontakty, nie potrafiła wskazać powodu, dla którego bracia mieliby popełnić samobójstwo. Jeden z krewnych wspomniał jednak, że mężczyźni w przeszłości nadużywali środków na przyrost mięśni i zasugerował, że te środki mogły zmienić psychikę braci.
Prokuratura nie chce zdradzić, którą z dwóch wersji przyjęto ostatecznie za najbliższą prawdy. Wolelibyśmy, aby rodzina zmarłych nie dowiedziała się tego z mediów - powiedziała Majstrowicz.
Badania toksykologiczne wykazały, że w chwili śmierci obaj mężczyźni byli trzeźwi - nie znajdowali się pod wpływem alkoholu, ani narkotyków. Jeden z braci był wcześniej znany policji - odsiadywał wyrok za włamanie.