"Bracia Kaczyńscy przynoszą sportowcom szczęście"
Lech i Jarosław Kaczyńscy przynoszą szczęście polskim sportowcom. Wzrost gospodarczy i sukcesy sportowe są przy tym rządzie – powiedział europoseł Ryszard Czarnecki z Samoobrony, w audycji "Salon Polityczny Trójki".
Michał Karnowski: Złoto Małysza, srebro piłkarzy ręcznych - jak żartują nasi słuchacze, słuszną linię ma nasza władza. Skąd takie sukcesy?
Ryszard Czarnecki: To chyba wynika z polskiego charakteru, polskiej zaciętości. To jest sprawa ponadpartyjna. Ale jest faktem, że jakoś prezydent i premier Kaczyńscy przynoszą szczęście, ponieważ mieliśmy ostatnio wicemistrzostwo świata siatkarzy - pierwsze po 30 latach.
Pan to mówi serio?
- Jest faktem, że wzrost gospodarczy i sukcesy sportowe są przy tym rządzie.
Chyba chce Pan zostać Misiem-Rysiem - to inny żart naszych słuchaczy - czyli prezesem PZPN. Ale może jednak ZPRP? Tam też podobno bałagan. Jest jakiś związek sportowy w Polsce, w którym wszystko jest w porządku?
- Z tego, co wiem, to minister sportu zarządzi w najbliższych dniach, czy już zarządził, kontrole w dwóch kolejnych związkach sportowych, w PZŻ, którym kieruje znany działacz SLD, były minister Wiesław Kaczmarek, a także w PZMot, którym kieruje pan prezes Andrzej Witkowski.
Kontrole czy komisarzy?
- Kontrole. Jeżeli kontrole dadzą wynik negatywny dla władz związku, to będą tam kolejni komisarze. Już w dwóch związkach oni byli, w PZN. Apoloniusz Tajner, który został potem prezesem, tak samo było w PZBiathlonu.
A PZT, kierowany przez pana Dubaniowskiego, czyli człowieka bliskiego Aleksandrowi Kwaśniewskiemu?
- Tak. Akurat ten związek ma sukcesy i trzymam kciuki, ponieważ tak wysoko polscy tenisiści nie byli w rankingach - ani tenisiści, ani tenisistki.
Ale co to za kryterium? PZPN też ma sukcesy na arenie międzynarodowej?
- Zerwijmy z mitem apolityczności sportu. Na pewno byłoby źle, gdyby sport upartyjniać. Na całym świecie ludzie polityki sportem się interesują, sport wspierają i bardzo często działają w sporcie.
Tak chce zrobić Ryszard Czarnecki, chce zostać prezesem PZPN. Jednak jest Pan czynnym politykiem koalicji rządzącej. Nie lepiej byłoby dać tutaj, czy pozwolić wygrać komuś mniej związanemu z polityką?
- O tym zadecydują delegaci. Z całą pewnością, polityk koalicji rządzącej może sporo dobrego załatwić dla PZPN. Przed nami zmiana systemu finansowania polskiej piłki. I tutaj na pewno ministerstwo finansów powinno wesprzeć te działania. Łatwiej będzie politykowi z koalicji rządzącej, niż z opozycji to czynić. Podobnie jak szereg innych działań, które przed polską piłką są. Łatwiej to robić w oparciu o jednak jakieś dobre spojrzenie rządu, niż występując przeciwko rządowi, między godz. 8.00 a 16.00, a po godz. 16.00 wyciągając rękę do rządu po pieniądze - to byłaby schizofrenia.
Pan tutaj się przedstawia jako człowiek zafiliowany z władzą, przez to bardziej skuteczniejszy? Jest to jakiś argument, choć taki dość brutalny i dość prosty.
- Stwierdzenie faktu.