Bosak do Brukseli? Wytknął Tuskowi
Krzysztof Bosak potwierdził, że miał startować do Parlamentu Europejskiego, jednak "plan się zmienił". Zmianę decyzji uargumentował funkcją wicemarszałka Sejmu, którą otrzymał. - Nie chciałbym zrobić tego samego, co zrobił Donald Tusk - powiedział lider Konfederacji.
Startuje kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego. Hasłem wyborczym Konfederacji jest "chcemy żyć normalnie". Lider ugrupowania Krzysztof Bosak na antenie Radia Zet tłumaczył, że oznacza to, że "nie zgadzamy się na głupie polityki unijne". - Eurokraci wymyślili sobie, że będą regulować wszystko, co się da bez podstawy traktatowej - mówił wicemarszałek.
Jako przykłady tych regulacji podał sposoby ogrzewania domu, wytwarzania energii elektrycznej, czy auta elektryczne. Prowadząca Beata Lubecka wtrąciła, że to wszystko jest podyktowane ochroną klimatu.
- Nie widzę wpływu Unii Europejskiej na klimat. Proszę uwierzyć, Unia Europejska rozwija swoją politykę klimatyczną od 20 lat i klimat się nie zmienił od tej polityki. Natomiast zmieniają się warunki prowadzenia biznesu w Unii i powoduje to, że przemysł ucieka poza Unię - skomentował Bosak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy euro w Polsce? Ekspertki mówią o dacie
Bosak do Brukseli?
W mediach krążyły plotki, że sam wicemarszałek ma startować do Parlamentu Europejskiego. Bosak potwierdził, że "był takin plan". - To był plan poprzedniego szefa mojej partii i ten plan się zmienił - poinformował.
- Ja dostałem zaszczyt pełnienia funkcji wicemarszałka polskiego Sejmu i nie chciałbym zrobić tego samego, co zrobił Donald Tusk, to znaczy porzucić zaszczytną, prestiżową funkcję w Polsce po to, żeby dostać mniej prestiżową w Unii Europejskiej - dodał Bosak.
Na ile mandatów liczy Konfederacja?
Dziennikarka zwróciła uwagę, że Konfederacja będzie w grupie politycznej, która niewiele znaczy w Parlamencie Europejskim. Wicemarszałek stwierdził, żeby nie oceniać przed wyborami. - Pani już wie, w której grupie będziemy? Może pójdziemy do chadeków, albo socjalistów i będziemy w najbardziej wpływowej grupie, która realizuje najgłupszą politykę na planecie - odparł Bosak.
- Liczymy na wiele mandatów, nie będę mówił dokładnie ile. Powiem tak, wolałabym, żeby to było 10 niż 3. Jeżeli przekroczymy próg wyborczy, bardzo nieznacznie, ledwie ponad 5 proc., to będzie 2-3 mandaty. Jeżeli nasz wynik poprawimy - typu, zamiast zrobić 7 proc. będzie to na przykład 10 proc., albo więcej - to możemy iść w kierunku 10 mandatów, a nawet więcej - stwierdził lider Konfederacji.
Polityk został także zapytany o to, ile kobiet znalazło się na listach Konfederacji. - Tyle, ile parytet wymaga - odparł.
- Wymaga, zdaje się minimum 40 proc., jeśli się nie mylę, czy 35 proc. A 35 proc. przy dziesięciu osobach na liście, bo dziesięć osób na listę każdą można dać w każdym okręgu, to oznacza cztery osoby na dziesięć w każdym okręgu wyborczym, więc 13 × 4. Taki rachunek trzeba przeprowadzić i tyle kobiet wystawimy - wyliczył Bosak.
W trakcie rozmowy zasugerowano także, że Grzegorz Braun może odejść wyborach do europarlamentu. Bosak od razu podkreślił, aby nie sugerować, że ktoś odejdzie. - Każdemu, komu się wydaje, że może odpiąć swój wagonik od Konfederacji i na tym coś zyskać, moim zdaniem, może się surowo rozczarować i srogo przejechać - stwierdził. -Nie potrzebujemy rozbicia na prawicy tylko zjednoczonej prawicy, jeśli mogę tak powiedzieć - dodał.
Źródło: Radio Zet