Borrell: obywatele mają zbyt mały udział w budowaniu Europy
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego (PE)
Josep Borrell powiedział w Krakowie, że w budowaniu
wspólnej Europy zbyt mały udział mają jej obywatele. Wynika to z
tego, że instytucje europejskie są oddalone i niezrozumiałe dla
zwykłych ludzi.
To wszystko wymaga bardziej rozwiniętej kultury demokratycznej i większego uczestnictwa obywateli. Dziś albo Europę będą tworzyć sami obywatele, albo nikt tego nie zrobi - powiedział Borrell podczas wtorkowej sesji w Krakowie "Jak spowodować, aby instytucje europejskie były przyjazne dla obywateli?".
Według niego, wśród obywateli UE istnieje "ogromny popyt na Europę", jednak rozbija się on o nieznajomość zasad funkcjonowania wspólnoty. Jak ocenił, jest to też źródło konfliktów i nieporozumień.
Ludzie chcą, żeby Europa robiła wszystko, a z drugiej strony krytykują, że wtrąca się ona do różnych małych rzeczy, którymi nie powinna się interesować - zaznaczył Borrell.
Jego zdaniem, stąd bierze się sceptycyzm wobec UE wśród obywateli poszczególnych państw członkowskich. Jako przykład podał Finlandię, gdzie prawodawstwo unijne zmusiło tamtejszych rybaków do porzucenia tradycyjnego sposobu połowu ryb.
Finowie czują, że Europa coś im narzuciła, że w Strasburgu ustanawia się prawa, które ich ograniczają. Obywatele uważają jednak, że unijni biurokraci nie mają do tego prawa. To różne pojedyncze przypadki, które tworzą całą opinię o UE- mówił.
Jak podkreślił, obywatele zarzucają wspólnocie, że jest niewystarczająco obecna na arenie międzynarodowej, brak jej własnej polityki zagranicznej, obronnej, gospodarczej czy imigracyjnej. Przykładem na to - dodał - może być sprawa konfliktu w Libanie: niektóre państwa członkowskie wysłały tam swoje wojska z misją rozjemczą, ale nie zrobiła tego cała UE, bo nie posiada takich możliwości.
Obywatele nie wiedzą, że UE nie dysponuje instrumentami w tych sprawach, bo nie chciały tego rządy narodowe. Proszą oni o pewne rzeczy, których Unia nie może im dać, a to powoduje frustrację - zauważył Borrell.
Przewodniczący PE zastrzegł jednak, że w instytucjach europejskich coraz częściej rozmawia się na tematy postrzegane przez obywateli jako kluczowe. Przykładem może być tzw. dyrektywa usługowa, która wywołała demonstracje i protesty. Wtedy obywatele pojęli, że instytucjach europejskich podejmuje się także ważne decyzje - dodał.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Josep Borrell uczestniczy w międzynarodowej konferencji "Jaka Unia? Jaka przyszłość? Jaka Europa?", która w poniedziałek rozpoczęła się na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.
W dyskusji uczestniczy około 100 polityków i naukowców. Konferencja odbywa się pod patronatem marszałków Sejmu i Senatu oraz Parlamentu Europejskiego.