Borowski: problemy handlarzy znam z autopsji
Kandydat Porozumienia Lewicy i Demokratów na prezydenta stolicy Marek Borowski kontynuując swoje spotkania ze środowiskiem drobnej przedsiębiorczości, po konsultacjach z przedstawicielami Stowarzyszenia Kupców Warszawskich, spotkał się z działaczami Warszawskiej Izby Samorządu Gospodarczego i Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kupców i Drobnej Wytwórczości. Zainteresowanie środowiskiem kupieckim i drobną przedsiębiorczością – jak podkreślił kandydat - nie wynika wyłącznie z wyborów, ale pokazuje, jakie sprawy są dla niego ważne. Zaznaczył, że problemy handlarzy zna z autopsji.
20.10.2006 | aktual.: 01.09.2011 15:34
Przedstawiciele Izby o marszałku mówili, że jest człowiekiem „upartym i słownym”, chcą by odniósł sukces. Kandydat na prezydenta Warszawy uzupełniając swoją charakterystykę dodał, że chętnie się porozumiewa z innymi, zarówno w polityce, jak i w życiu, a kompromis nie jest dla niego pojęciem negatywnym, bowiem jego zawieranie posuwa sprawy do przodu.
Borowski wyraził przekonanie, że dzięki handlowi „miasto żyje”, jest barwne i ciekawe. Na liście problemów handlarzy – zdaniem lidera SdPl - znajduje się problem wejścia w posiadanie dzierżawionego lokalu, a także problem regulacji czynszów. W programach dla Warszawy pojawiają się projekty wymagające dużych pieniędzy, ale też te niewymagające nakładów, a woli politycznej, zmiany prawa lokalnego - przepisów i uchwał – powiedział. Zaznaczył, że Warszawie potrzebne są plany zagospodarowania przestrzennego oraz trwałe wyznaczenie terenów dla drobnej przedsiębiorczości, ponieważ tylko wieloletnia dzierżawa pozwoli na inwestycje i poprawę infrastruktury – chociażby budowę toalet na bazarach. Jeśli chodzi o lokale handlowe, to ich dotychczasowi użytkownicy, którzy od wielu lat prowadzą (zakorzenioną) działalność – zdaniem marszałka - powinni mieć prawo pierwokupu. Koniec z tymczasowością – potrzebna jest stabilizacja działalności handlowej, a informacja o zmianach czynszu powinna przychodzić z wyprzedzeniem –
mówił Borowski.
Kandydat na prezydenta stolicy przedstawił swój projekt utworzenia specjalnego organu doradczego w Warszawie - społecznej rady przedsiębiorczości. Lider SdPl zaznaczył, że jest zwolennikiem takich ciał, jeśli są społeczne i służą do konsultacji ze społecznością. Miasto musi traktować poważnie drobnych przedsiębiorców, ponieważ to oni tworzą nowe miejsca pracy i przyciągają turystów- mówił. Powinno się „rozbudowywać to środowisko wraz z ratuszem”, dodał. Borowski przypomniał swoje hasło „Rzeczpospolita Warszawska”, i zaznaczył, że choć Warszawie potrzebny jest ustrój metropolitarny, to konieczna jest jednocześnie decentralizacja uprawnień, powinno się „przywrócić Warszawę warszawiakom”.
Borowski nawiązał do niedawnej wizyty legendarnego burmistrza Nowego Jorku Rudolpha Giulianiego, który głosił hasło „zero tolerancji” w walce z przestępczością – i zaznaczył, że jego hasło to „zero zasady TKM”, bo - jego zdaniem - pod rządami Jarosława Kaczyńskiego ta zasada rozkwita. Podkreślił, że jedyną możliwą formą obejmowania stanowisk powinny być przejrzyste konkursy, gdyż to droga do kompetentnej administracji, w której nie ma sitw i klik. Borowski chciałby uruchomić energię warszawiaków, poprzez współpracę z organizacjami pozarządowymi. Równocześnie podkreślił, że Warszawie potrzebne są środki europejskie. Zapowiedział, że jeśli wygra wybory samorządowe, w gronie jego współpracowników będzie osoba odpowiedzialna za pozyskiwanie funduszy unijnych – prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz. Z kolei sprawami drobnych przedsiębiorców będzie zajmował się Witold Buczyński.
Warszawscy kupcy zapytali kandydata na prezydenta stolicy o stanowisko w sprawie Kupieckich Domów Towarowych – hali targowej na placu Defilad, gdzie pracuje ponad 2 tys. osób. KDT, które tworzy 658 wspólników, funkcjonuje bez zarzutu, choć miasto ciągle utrudnia mu rozwój. Wspólnicy KDT zwrócili uwagę, że muszą płacić wyższy czynsz niż największe w kraju centrum handlowe „Arkadia”, za znacznie mniejszą powierzchnię, choć miasto jest jednym ze wspólników w spółce. Borowski zaznaczył, że plac Defilad nie może funkcjonować zabudowany „na dziko”. Teren wokół Pałacu Kultury powinien być zagospodarowany w ciekawy architektonicznie sposób według jednego projektu, realizowanego w całości – zabudowa powinna być wysoka. Zaznaczył, że nie jest zwolennikiem burzenia Pałacu – i nie jest to spowodowane pochodzeniem politycznym, a sentymentem i przyzwyczajeniem do tego „pięknego brzydala”, który jest już przecież zabytkiem. W jego projekcie znalazłoby się jednak miejsce dla handlu w tym rejonie, jednocześnie zanim projekt
zostanie zrealizowany, kupcy powinni móc swobodnie tam pracować.
Kupcy zwrócili uwagę na niezwykle istotną dla nich sprawę – niedługie otwarcie centrum handlowego „Złote Tarasy” w samym centrum miasta. Zauważyli, że Śródmieście w momencie, gdy zacznie działać nowe centrum, zmieni się nie do poznania, a wpływu „Złotych Tarasów” nie da się oszacować. Przywołali przykład Paryża, gdzie wprowadzono zakaz budowy sklepów wielkopowierzchniowych w obrębie miasta, bowiem uderzając w drobny handel, niszczyłyby paryski koloryt. Kupcy ubolewali nad tym, że w Warszawie środowisko kupieckie jest niedoceniane, a przecież w handlu znajduje w stolicy zatrudnienie 120 tys. osób. Dotychczasowa polityka miasta sprawiła, że w ostatnim czasie pracę w sektorze straciło 40 tys. osób.
Nawiązując do wystąpienia Hanny Gronkiewicz-Waltz, kandydatki PO na prezydenta stolicy, w którym zaprezentowała swoją wizję rozwoju miasta oraz zaproponowała przeniesienie targowiska ze Stadionu Dziesięciolecia na Szmulki, Marek Borowski oświadczył, że te plany są „kolejną wizją bez pokrycia – wizją nieskuteczną”. Zaznaczył, że rozumie, że kampania wyborcza ma swoje prawa, „nie należy jednak zgłaszać propozycji nie tylko nieprzemyślanych, ale wręcz nieracjonalnych”. Dodał, że kupcy ze Stadionu Dziesięciolecia doskonale wiedzą, iż sprawa nowej lokalizacji musi być uregulowana, a handel przeniesiony w inne miejsce i ucywilizowany - wymaga to jednak racjonalnej decyzji. Marek Borowski pytał więc, czy kandydatka PO przeprowadziła konsultacje z kupcami i mieszkańcami Szmulek oraz czy zdaje sobie sprawę z tego, że na Szmulkach nie widać, ani wystarczającego miejsca, ani niezbędnej infrastruktury na realizację tego pomysłu.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska