Borowski: poprzyjcie mnie!
Kandydat SdPl na prezydenta Marek Borowski zwrócił się o poparcie swej kandydatury do zwolenników Włodzimierza Cimoszewicza. Uważa, że po rezygnacji Cimoszewicza ma szansę na wejście do drugiej tury. Zastrzega jednak, że wycofanie się Cimoszewicza w wyniku "brutalnej kampanii" nie sprawia mu żadnej satysfakcji.
Borowski podkreślił, że zarzuty, iż nie odciął się od "czarnej propagandy" przeciw Cimoszewiczowi są niesprawiedliwe, ponieważ jako jedyny kandydat trzykrotnie wydawał oświadczenia, w których sprzeciwiał się atakom na marszałka Sejmu. Byłem jedynym kandydatem na prezydenta, który publicznie odcinał się od brudnej kampanii przeciw Cimoszewiczowi - zaznaczył.
Brutalna kampania prawicy spowodowała, że Włodzimierz Cimoszewicz nie wytrzymał presji i zrezygnował. Wcale mnie to nie cieszy, gdyż chciałem konkurować z nim na argumenty i wizje prezydentury - mówił Borowski.
Jak dodał, jeżeli jednak Cimoszewicz się wycofał, to "stawia swoją osobę do dyspozycji tych wszystkich wyborców, którzy wyznają te same wartości jak solidarność, sprawiedliwość społeczna, konieczność walki z patologiami życia społecznego".
Odnosząc się do oświadczenia Cimoszewicza, że wśród kandydatów na prezydenta nie widzi osoby godnej tego urzęduj Borowski ocenił, że jest to "wyraz rozgoryczenia sytuacją, której (Cimoszewicz) psychicznie nie wytrzymał". Powiedział, że Cimoszewicz wyraził taki pogląd już wtedy, gdy przystępował do wyborów. Dodał, że nie ma o to do niego pretensji, bo "to nie miałoby sensu". Przypomniał jednak, że on sam, pytany kiedyś, czy w II turze poparłby Cimoszewicza, odpowiedział twierdząco.
Borowski odnosząc się do oświadczenia Nałęcza, że ten na pewno na niego nie zagłosuje podkreślił, że "mało interesują go" wypowiedzi tego polityka. Ocenił, że są one wynikiem "głębokiej frustracji wewnętrznej" Nałęcza.