Borowski: niewykluczone powołanie komisji ws. Starachowic
Marszałek Sejmu Marek Borowski nie wykluczył, że gdyby organy państwa słabo działały w związku z aferą starachowicką, to konieczne będzie powołanie komisji śledczej do zbadania tej afery. Piątkowy gość "Sygnałów Dnia" w Programie I Polskiego Radia jest zdania, że list posła Andrzeja Jagiełły do niego to "mataczenie".
25.07.2003 | aktual.: 25.07.2003 09:03
W ubiegłym tygodniu Borowski zaapelował w liście otwartym do Jagiełły o "niezwłoczne, szczere i pełne" ujawnienie wszystkich okoliczności związanych ze sprawą starachowicką oraz o wskazanie osoby lub osób, które poinformowały go o śledztwie wobec jego kolegów.
W odpowiedzi na ten list Jagiełło napisał, że "wskazanie konkretnej osoby lub osób, które miały poinformować mnie o toczącym się śledztwie wobec kolegów samorządowców, jest niemożliwe, albowiem takiej osoby lub osób nie było".
"Napisałem list w dobrej wierze i w dobrej woli, uważając, że dla niego jedyną drogą (...) jest powiedzenie całej prawdy. Poseł Jagiełło, nie wiem, czy pod wpływem adwokata, czy pod jakimś innym wpływem, uznał, że to mu się nie opłaci i zaczął twierdzić coś innego, niż twierdził poprzednio. Był taki moment, w którym powiedział, że on nie może wskazać jednej osoby, ponieważ to było kilka osób... Teraz napisał, że takiej osoby po prostu nie było. Przykro mi, ale muszę to określić jako mataczenie i niechęć do ujawnienia prawdy" - powiedział Borowski.
Marszałek Sejmu ma nadzieję, że aferę starachowicką zdołają rozwikłać policja i prokuratura normalnym trybem, ale nie wyklucza, iż - gdyby się to nie udało - trzeba będzie powołać komisję śledczą do zbadania tej afery.
"Chcę wyrazić nadzieję, bo to jest bardzo poważna sprawa, że organy ścigania dołożą tutaj wszelkich starań i intensywnie popracują nad tym, żeby ujawnić tę sprawę - całą i do końca. W tej sprawie - jak wiadomo - jest wniosek o komisję śledczą i wniosek trafi do właściwej komisji. Ja uważam, że przede wszystkim trzeba dać szansę organom ścigania (...) Natomiast jeśli to nie dałoby efektu, jeśli by się okazało, że nie można do niczego dojść, to wtedy oczywiście powołanie tej komisji może się okazać konieczne" - powiedział marszałek Sejmu w Polskim Radiu.
Marek Borowski opowiedział się za pełną jawnością prac Sejmu. Przyznał, że obrady sejmowych podkomisji i komisji sejmowych nie są protokołowane. Platforma Obywatelska chce, by je protokołować, co - według tej partii - zapewni pełną jawność prac legislacyjnych.
Platforma w swym wniosku w tej sprawie argumentuje, że wtedy nie będzie niejasności co do tego, kto i jakie wprowadza poprawki do projektów ustaw. Marszałek Borowski zapowiedział, że zaproponuje prezydium Sejmu zapisywanie, kto i z jakich przyczyn proponuje poprawki do ustaw podczas prac podkomisji i komisji.
W "Sygnałach Dnia" Borowski zapowiedział reasumpcję głosowania nad udzieleniem rządowi absolutorium w sprawie wykonania ubiegłorocznego budżetu państwa. Powodem tego jest wybór na członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji posła Ryszarda Ulickiego. Ulicki - już po wyborze - brał udział w rozpoczętych głosowaniach nad udzieleniem rządowi absolutorium.
Tymczasem - jak tłumaczył marszałek - poseł traci mandat z chwilą wejścia w skład Krajowej Rady i nie miał już prawa głosować. Gość "Sygnałów Dnia" dodał, że Sejm musi dokonać reasumpcji, czyli powtórzenia głosowań w sprawie absolutorium dla rządu, w których w czwartek brał udział były już poseł Ulicki.