Borowski: negocjacji może nie udać się zamknąć w grudniu
Marszałek Sejmu Marek Borowski nie wyklucza, że Polsce nie z jej winy może się nie udać zakończyć do grudnia rokowań członkowskich z UE. Może bowiem dojść do sytuacji, w której Bruksela postawi bardzo trudne warunki i Polska nie będzie mogła ich przyjąć.
Jeżeli pewne podstawowe zasady w tych negocjacjach (Polski z UE) nie będą przestrzegane i na stole w grudniu zostanie położona propozycja, która będzie miała charakter pewnego rodzaju dyktatu, to my (jako negocjatorzy) znajdziemy się w bardzo trudnej sytuacji, zmuszającej nas w zasadzie do powiedzenia "nie". Będzie to oznaczało przedłużenie negocjacji - powiedział Borowski polskiej sekcji BBC.
Taki scenariusz nazwał "niewątpliwym ciosem" i zastrzegł, że jego skutki będą zależały od tego, czy zwłoka będzie liczona w miesiącach, czy w latach.
W negocjacjach Polski z UE Borowski widzi dwie zasadnicze kwestie: Polska nie może dopłacać do Unii od pierwszego dnia, lecz powinna być tym krajem, który jako znacznie biedniejszy zaczyna otrzymywać środki.
Po drugie podkreśla, że po zniesieniu ceł, uzgodnieniu poziomu dopłat do rolnictwa, kwot produkcyjnych i okresów dostosowawczych nie może dojść do sytuacji, w której znaczne sektory polskiego rolnictwa zostaną zagrożone upadłością wobec masowej, niepowstrzymanej konkurencji zachodnioeuropejskiego rolnictwa.
W czasie rozmów z brytyjskim ministrem ds. Europy Peterem Hainem marszałek Borowski otrzymał zapewnienie, że Londyn opowiada się za reformą Wspólnej Polityki Rolnej, ale stoi na stanowisku, że nie może to zagrozić kalendarzowi rozszerzenia, zakładającemu przyjęcie nowych członków z początkiem 2004 roku.
W. Brytania, Niemcy, Szwecja i Holandia domagają się ograniczenia zakresu Wspólnej Polityki Rolnej z obawy, że jeśli jej zasady nie zostaną zreformowane przed rozszerzeniem, to po rozszerzeniu reforma będzie jeszcze kosztowniejsza, a koszta dla tych czterech krajów, jako płatników netto do wspólnego budżetu, wzrosną. (mag)