Bomby w buddyjskich świątyniach w Tajlandii
Silne eksplozje wstrząsnęły trzema buddyjskimi świątyniami na zamieszkanym w
większości przez muzułmanów południu Tajlandii; ranna została co
najmniej jedna osoba - podała tajlandzka policja.
16.05.2004 | aktual.: 17.05.2004 06:31
Świątynie znajdują się w trzech różnych okręgach prowincji Narathiwat, a bomby wybuchały kolejno w odstępie jednej minuty. W jednej z pagód eksplozja uszkodziła strop i kolumny wspierające.
Był to pierwszy incydent od czasu krwawych starć muzułmańskich separatystów z policją w południowej Tajlandii 28 kwietnia, w których zginęło 108 osób. Do najgwałtowniejszych zajść doszło w rejonie miasta Pattani, gdzie wojsko i policja przypuściły atak na historyczny meczet, zabijając 32 ukrywających się w nim bojówkarzy. Wydarzenia te wzburzyły muzułmańską społeczność regionu, która oskarżyła siły porządkowe o jaskrawe nadużycie siły.
Do napadów i podpaleń na islamskim południu tego w większości buddyjskiego kraju dochodzi od początku roku. W styczniu separatyści napadli m.in. na duży skład broni armii tajlandzkiej, zabierając ponad sto karabinów. Podpalono wówczas także 21 szkół w południowych prowincjach.
Rząd tajlandzki uważa, że odpowiedzialność za ataki ponosi działająca na południu kraju organizacja separatystów islamskich o nazwie Mudżahedini. Premier Thaksin Shinawatra wykluczył jednak jakiekolwiek powiązania tej grupy z międzynarodowymi organizacjami terrorystycznymi, takimi jak Al-Kaida Osamy bin Ladena.
Większość mieszkańców Tajlandii to wyznawcy buddyzmu - wyjątkiem są południowe prowincje, gdzie przeważają muzułmanie, od dawna walczący o prawo do samostanowienia. Władze w Bangkoku twierdziły do niedawna, iż całkowicie wyeliminowały islamską rebelię na południu.