Bombowy biznes
W tej grze nie chodzi o czyszczenie lasów,
lecz państwowej kasy - mówi były oficer WP, dziś właściciel firmy
saperskiej. Jeśli przetarg jest wart milion złotych, to moje
koszty wyniosą ok. 250 tys. zł. Reszta to zysk.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że od kilku lat rozminowywaniem lasów, w których były radzieckie poligony, zajmuje się nie armia, ale prywatne firmy wyłaniane w drodze przetargów organizowanych przez nadleśnictwa. Płaci Ministerstwo Ochrony Środowiska.
W ostatnich miesiącach do Urzędu Zamówień Publicznych i sądów trafiły skargi na rozstrzygnięcia przetargów. Przedstawiciele kilku firm saperskich uważają, że zostały ustawione. W najbliższych dniach chcą zawiadomić prokuraturę. Sprawą już zajmuje się ABW.
Prawie wszystkie przetargi w Polsce od pięciu wygrywa firma Spec- Maj należąca do emerytowanego sapera Lesława Majewskiego (do 2003 r. oficera w Brzeskiej Brygadzie Saperów w Brzegu).
Konkurenci - jego koledzy ze szkoły oficerskiej, a nawet byli przełożeni - skarżą się, że ich oferty, niejednokrotnie korzystniejsze i tańsze, odpadają z powodu banalnych uchybień formalnych.
Na przykład przetarg w nadleśnictwie Przemków wygrała spółka Majewskiego z ceną 2,95 tys. zł za hektar, choć inna firma była dwa razy tańsza.
W jednym przypadku tańsza oferta odpadła z powodu braku pieczątki "za zgodność z oryginałem" na dwóch kartach dokumentu liczącego kilkadziesiąt stron (na pozostałych stronach pieczątki były). W innym - z powodu mało widocznej pieczątki ZUS na jakimś dokumencie. Co dziwne, w ofertach Majewskiego też nie brak błędów, lecz organizatorzy przetargów przymykają na nie oko.
W tym roku rozstrzygnięto przetargi na rozminowanie trzech posowieckich poligonów - w trzech dolnośląskich nadleśnictwach - wszystkie wygrał major Majewski. (PAP)