Bombowy biznes
W tej grze nie chodzi o czyszczenie lasów,
lecz państwowej kasy - mówi były oficer WP, dziś właściciel firmy
saperskiej. Jeśli przetarg jest wart milion złotych, to moje
koszty wyniosą ok. 250 tys. zł. Reszta to zysk.
02.11.2004 | aktual.: 02.11.2004 08:13
"Gazeta Wyborcza" pisze, że od kilku lat rozminowywaniem lasów, w których były radzieckie poligony, zajmuje się nie armia, ale prywatne firmy wyłaniane w drodze przetargów organizowanych przez nadleśnictwa. Płaci Ministerstwo Ochrony Środowiska.
W ostatnich miesiącach do Urzędu Zamówień Publicznych i sądów trafiły skargi na rozstrzygnięcia przetargów. Przedstawiciele kilku firm saperskich uważają, że zostały ustawione. W najbliższych dniach chcą zawiadomić prokuraturę. Sprawą już zajmuje się ABW.
Prawie wszystkie przetargi w Polsce od pięciu wygrywa firma Spec- Maj należąca do emerytowanego sapera Lesława Majewskiego (do 2003 r. oficera w Brzeskiej Brygadzie Saperów w Brzegu).
Konkurenci - jego koledzy ze szkoły oficerskiej, a nawet byli przełożeni - skarżą się, że ich oferty, niejednokrotnie korzystniejsze i tańsze, odpadają z powodu banalnych uchybień formalnych.
Na przykład przetarg w nadleśnictwie Przemków wygrała spółka Majewskiego z ceną 2,95 tys. zł za hektar, choć inna firma była dwa razy tańsza.
W jednym przypadku tańsza oferta odpadła z powodu braku pieczątki "za zgodność z oryginałem" na dwóch kartach dokumentu liczącego kilkadziesiąt stron (na pozostałych stronach pieczątki były). W innym - z powodu mało widocznej pieczątki ZUS na jakimś dokumencie. Co dziwne, w ofertach Majewskiego też nie brak błędów, lecz organizatorzy przetargów przymykają na nie oko.
W tym roku rozstrzygnięto przetargi na rozminowanie trzech posowieckich poligonów - w trzech dolnośląskich nadleśnictwach - wszystkie wygrał major Majewski. (PAP)