Bójki i pijaństwo, czyli dzień spadochroniarza
Rosyjscy spadochroniarze, którzy obchodzili swoje święto - Dzień Wojsk Powietrzno-Desantowych, dochowali wierności tradycji, siejąc chaos na ulicach Moskwy i innych miast Rosji.
02.08.2002 21:46
Do najpoważniejszego incydentu doszło w Petersburgu, gdzie pocisk z rakietnicy, odpalony w czasie "parady" spadochroniarzy, zabił przechodnia.
W podmoskiewskim Zielenogradzie około 200 żołnierzy wzięło udział w bójce z kupcami z Azerbejdżanu, handlującymi arbuzami na tamtejszym bazarze. Stacja telewizyjna NTV podała, że cztery osoby zostały ranne. Milicja zatrzymała 50 uczestników zajść.
Doniesień tych nie potwierdza moskiewski Urząd Spraw Wewnętrznych, według którego w bójce z azerskimi kupcami uczestniczyło tylko siedmiu spadochroniarzy. Jeden z żołnierzy został ugodzony nożem.
W Moskwie do późnego wieczora spadochroniarze w mniejszych i większych grupach raczyli się na ulicach wódką i piwem. Nie obyło się bez bójek.
Dzień Wojsk Powietrzno-Desantowych przypada w rocznicę utworzenia tej formacji (w 1930 roku). Zbiega się z obchodzonym w rosyjskiej Cerkwi prawosławnej Dniem Proroka Eliasza. Właśnie jego spadochroniarze wzięli sobie za patrona.
Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksij II przekazał żołnierzom wojsk powietrzno-desantowych życzenia sukcesów w szkoleniu bojowym i służbie ojczyźnie. Życzenia złożył też spadochroniarzom prezydent Władimir Putin.