Boją się protestować
Dyrekcja Izby Celnej w Rzepinie wymusiła na
pracownikach zdjęcie wszelkich oznak akcji protestacyjnej - skarżą
się związkowcy. Tym, którzy nie zastosowaliby się do tego
polecenia groziłoby nawet zwolnienie dyscyplinarne - pisze "Gazeta Lubuska".
24.11.2003 | aktual.: 24.11.2003 06:58
Kilka dni temu lubuscy celnicy przyłączyli się do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej. W niektórych placówkach wywiesili flagi i transparenty. Turystom rozdawali ulotki. Ich zdaniem rząd nie dotrzymał umów w związku z przenoszeniem celników na wschodnią granicę.
Mieli oni dostać tam mieszkania i pieniądze na przeprowadzkę. I chociaż dyrektor departamentu organizacji służby celnej w Ministerstwie Finansów Leszek Jasiun twierdzi, że tak się stanie, to jednak życie pokazuje zupełnie coś innego. Ci, którzy zostali już na Wschód przeniesieni, muszą radzić sobie sami.
MF uznało jednak protest za bezprawny i wysłało do dyrektorów Izb Celnych w całym kraju pismo nakazujące wyciąganie konsekwencji dyscyplinarnych wobec osób, które zakłócają normalną pracę urzędu. Za zakłócanie służby uznawane jest np. wywieszenie flagi państwowej poza dniami świątecznymi oraz rozwieszanie ulotek na ścianach budynków administracji celnej bez zgody zarządzającego budynkiem. MF poleciło też zawiadamiać o takich przypadkach prokuraturę. L. Jasiun przyznał, że wnioski takie skierowały izby w Rzepinie i Toruniu.
"To łamanie zasad demokracji" - uważa przewodniczący związku zawodowego pracowników administracji celnej w Rzepinie Andrzej Gajda. Jego zdaniem kroki podejmowane przez pracodawcę mają zastraszyć celników, którzy chcieliby poprzeć protest. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że stale nie jest znana lista osób przewidzianych do tzw. alokacji (przeniesienia na Wschód). Wiele osób boi się więc, że jak poprze protest trafią na tzw. listę śmierci.