Boisko pod prądem - sypie się sztandarowy projekt Tuska
W przetargach na budowę boisk, tzw. orlików brały udział przedsiębiorstwa pogrzebowe i piekarnie - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Najważniejszym kryterium była najniższa cena. A teraz okazuje się, że nowe boiska nadają się do remontu.
30.11.2010 | aktual.: 30.11.2010 10:26
W gazecie czytamy, że na 1500 zbudowanych boisk aż jedna trzecia zawiera usterki i wady konstrukcyjne. Orliki miały funkcjonować od 1 marca do końca listopada. To jednak fikcja, ponieważ wad były zamykane dużo wcześniej.
Według informacji "Dziennika" w Łęczycy i w Grudziądzu boiska były nieczynne nawet w wakacje. Było to spowodowane brakiem animatorów, którzy mieli pilnować boisk i zajmować się młodzieżą.
W większości jednak powodem zamykania obiektów były usterki, które uniemożliwiały korzystanie z orlików. Na przykład w Rzeszowie z powodu dziury w nawierzchni jeden z uczniów złamał nogę.
W gminie Raniżów wybudowano orlika pod napięciem. Jak twierdzą tamtejsi radni, dotknięcie nawierzchni boiska kończyło się porażeniem prądem. Wszystko przez to, że fatalna była jakość tych miejsc z powodu cięcia kosztów. Gminy też nie konserwują boisk.
Być może niebawem wszystkie zamiast tętnić życiem, będą świecić pustkami.