Bohater skandalu nie złoży mandatu?
Gdański radny niezależny Eugeniusz Głogowski
(b. SLD) nie zamierza składać swojego mandatu w związku z
pijackimi ekscesami, jakich miał się dopuścić podczas służbowej
wizyty delegacji Rady Miasta Gdańska w Sankt Petersburgu w dniach
3-7 listopada.
Żadnego przestępstwa nie popełniłem. Zaprzeczam, że byłem, jak mi się zarzuca, w stanie upojenia alkoholowego. Gdyby tak było, to nie uczestniczyłbym we wszystkich spotkaniach jako jeden z najbardziej aktywnych członków delegacji - powiedział Głogowski.
Głogowski poinformował, że podczas pobytu w St. Petersburgu co kilka godzin był posiłek z alkoholem. Toasty wznosili wtedy wszyscy, bez wyjątku - dodał.
Radny uważa, że przewodniczący Rady Miasta Gdańska (RMG) Bogdan Oleszek w porozumieniu z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem (obaj z rządzącej miastem Platformy Obywatelskiej), nagłaśniając wydarzenia w St. Petersburgu, chcą go "ustrzelić" jako "niewygodną opozycję".
W związku z incydentami w St. Petersburgu mandat radnego Gdańska złożył we wtorek szef klubu Prawo i Samorządność w RMG oraz b. lider pomorskiego Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz Strzelczyk. Zrezygnował też z członkostwa w PiS.
Według relacji przewodniczącego RMG Bogdana Oleszka obaj radni już w samolocie lecącym do St. Petersburga byli w "stanie upojenia alkoholowego" i w podobnym stanie znajdowali się przez prawie cały czas pobytu gdańskiej delegacji w rosyjskim mieście.
Szczególnie bolesne i wstydliwe było to dla nas w trakcie oficjalnych spotkań. Wielokrotnie ponawiane apele i prośby o przyzwoite zachowanie nie przynosiły skutku - napisał w specjalnym oświadczeniu Oleszek. Jak podkreślił szef RMG, gdy próbował interweniować, słyszał tylko "wyzwiska i niecenzuralne określenia".
Apogeum skandalicznego zachowania był moment odlotu z lotniska w St. Petersburgu. Pan Strzelczyk był w takim stanie, że po upadku na płytę lotniska nie mógł o własnych siłach z niej wstać i wejść do samolotu. Obsługa samolotu odmówiła przyjęcia go na pokład - dodał Oleszek. Według niego w tym samym czasie Głogowski "obrażał swoim zachowaniem załogę, domagając się wpuszczenia swojego kolegi do samolotu".
Dopiero po interwencji wiceprzewodniczącego Zgromadzenia Ustawodawczego St. Petersburga, przybyłego na lotnisko na telefoniczną prośbę Oleszka, kapitan samolotu pozwolił Strzelczykowi wejść na pokład, a maszyna odleciała z ponadpółgodzinnym opóźnieniem.
Szef RMG podkreślił w oświadczeniu, że jedynym honorowym wyjściem z tej sytuacji byłaby rezygnacja przez obu radnych z mandatów. Głogowski, podobnie jak Strzelczyk, nie pojawił się we wtorek na sesji RMG.