Bohater afery gruntowej odmówił zeznań
Andrzej K., jeden z bohaterów tzw. afery gruntowej, stawił się przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków i odmówił składania zeznań. Nie uzasadnił swojej decyzji.
Komisja już kilkakrotnie próbowała przesłuchać K., lecz on nie stawiał się na wezwanie komisji przedstawiając m.in. zwolnienie lekarskie. W październiku posłowie wnosili o jego przymusowe doprowadzenie.
Mimo, że nie doszło do przesłuchania Andrzeja K. nie obyło się bez słownego pojedynku pomiędzy szefem komisji Andrzejem Czumą (PO) a posłanką PiS Marzeną Wróbel.
Wróbel pytała Czumę, jak długo zamierza jeszcze przeciągać prace komisji śledczej i kiedy zacznie traktować prawo do odmowy zeznań przez świadka za święte.
- Ja bym prosiła, panie przewodniczący, aby skończył pan ten chocholi taniec i dyskusję o niczym. Prawo do obrony jest prawem świętym. Nie wiem ile razy w języku polskim trzeba panu sformułować ten sam komunikat, żeby pan to zrozumiał - powiedziała Wróbel.
W odpowiedzi Czuma zaproponował "spuszczenie zasłony miłosierdzia" na słowa śledczej PiS. - To proszę na swoje słowa spuścić zasłonę miłosierdzia - odparła Wróbel.
Czuma powiedział po posiedzeniu komisji dziennikarzom, iż uważa, że K. miał absolutne prawo do odmowy składania zeznań, gdyż jest oskarżonym w sprawie będącej przedmiotem zainteresowania komisji.
Zapowiedział, że komisja nie będzie wzywała po raz kolejny Andrzeja K. na przesłuchanie. - Będę przeciwko takiemu wnioskowi, on ma prawo odmówić zeznań. (...) Mamy wyjaśnienia z postępowania przygotowawczego, z sądu i są to obszerne zeznania. Na ich podstawie Piotr R. dostał wyrok - podkreślił Czuma.
Sprawa "afery gruntowej" doprowadziła latem 2007 r. do upadku rządzącej koalicji PiS-Samoobrona-LPR. "W kręgu podejrzenia" - jak mówił latem 2007 r. ówczesny premier Jarosław Kaczyński - znalazł się też Andrzej Lepper, którego w związku z tym usunięto z rządu.
W 2007 roku CBA podstawiając swoich agentów, wykryło, że dwóch mężczyzn, powołując się na wpływy w resorcie rolnictwa, oferowało za łapówkę (która - według nich - miała być przeznaczona dla ówczesnego szefa resortu Andrzeja Leppera) odrolnienie gruntów na Mazurach.
Oskarżeni w procesie zostali: b. dziennikarz TVP, związany potem z Samoobroną Piotr R. i Andrzej K., rekomendowany przez PiS na wiceprezesa telekomunikacyjnej firmy Dialog. Zostali uznani w 2009 r. za winnych płatnej protekcji, czyli powoływania się na wpływy w kierowanym przez Leppera resorcie rolnictwa i podjęcia się za 6 mln zł łapówki (zredukowanych potem do 2,7 mln zł) załatwienia w ministerstwie odrolnienia 40 ha ziemi na Mazurach.
W sierpniu 2009 r. sąd skazał R. na 2,5 roku więzienia, a K. na grzywnę. Wyroki uchylił w maju Sąd Okręgowy w Warszawie, w wyniku apelacji obrońców oskarżonych. Uzasadnienie decyzji było tajne, a adwokaci mówili, że w ponownym procesie będzie szansa na poznanie granic legalności działania służb specjalnych. Obecnie sąd ponownie rozpatruje kwestię udziału w aferze gruntowej Andrzeja K.
Według przyjętej początkowo przez prokuraturę wersji operacja CBA nie została doprowadzona do przewidywanego finału, bo Lepper został o niej uprzedzony. Szef Samoobrony - choć zaprzeczał jakimkolwiek związkom z tzw. aferą gruntową - musiał odejść z rządu.
W związku z tzw. aferą gruntową, we wrześniu ubiegłego roku b. szef CBA Mariusz Kamiński został oskarżony m.in. o nadużycie uprawnień i kierowanie nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA.