PolskaBogdan Pęk: władza Romana Giertycha jest dyktatorska

Bogdan Pęk: władza Romana Giertycha jest dyktatorska


W Lidze zapanowała sytuacja, która nie ma nic wspólnego z demokracją. Władza jednej osoby i bardzo wąskiej grupy, która działa przy tej osobie - myślę tu o Romanie Giertychu - jest dyktatorska. Tam dokonuje się przeprowadzenia systemu zobowiązań finansowych, przysiąg z powołaniem na imionia święte, itd., itd., które mają na celu całkowite ubezwłasnowolnienie przyszłych posłów Ligi i uporządkowanie ich właściwie jednemu człowiekowi, który może w tej sytuacji uczynić wszystko. Zgoła to nie pasuje do demokratycznego państwa, tym bardziej, że kontrola nad tym człowiekiem jest właściwie żadna, bowiem w ciałach kontrolnych posiada on absolutną większość.

Krystian Hanke: Gościem "Salonu politycznego" Trójki jest dziś w studiu w Krakowie eurodeputowany Bogdan Pęk, dzień dobry.

Bogdan Pęk: Dzień dobry.

Krystian Hanke: Kilka tygodni temu został pan wykluczony ze składu zarządu Ligi Polskich Rodzin. Czy legitymację partyjną już pan oddał?

Bogdan Pęk: Jak mi doniesiono to nie była decyzja tylko jakaś taka obiegowa sytuacja, a mówił o tym publicznie przewodniczący Giertych. To znaczy, że nie doszło formalnie do mojego wykluczenia ze składu zarządu. W sobotę uzyskałem informację jakobym dalej był wiceprezesem, aczkolwiek na witrynie internetowej kilkadziesiąt moich wypowiedzi zostało wycięte tak jak za czasów faraonów, gdy następca wycinał poprzednika do korzeni, żeby ślad po nim zatrzeć. Odebrano mi telefon, itd., itd.

Krystian Hanke: Teraz tworzy pan konkurencyjny wobec Ligi Komitet Wyborczy Domu Ojczystego i wydaje się, że udało sie panu przeciągnąć na swoją stronę przewodniczącego Rady Politycznej LPR Zygmunta Wrzodaka. W weekend ogłosił on, że nie będzie kandydował do Sejmu z list Ligi. Czuje pan taką osobistą satysfakcję?

Bogdan Pęk: Nie tylko nie czuję żadnej satysfakcji, ale uważam, że sytuacja jest wręcz dramatyczna i trzeba powiedzieć parę słów skąd się to bierze. Przecież nikt przy zdrowych zmysłach parę tygodni przed wyborami nie tworzy nowych podmiotów politycznych jeśli nie musi. Otóż w Lidze zapanowała sytuacja, która nie ma nic wspólnego z demokracją. Władza jednej osoby i bardzo wąskiej grupy, która działa przy tej osobie - myślę tu o Romanie Giertychu - jest dyktatorska. Tam dokonuje się przeprowadzenia systemu zobowiązań finansowych, przysiąg z powołaniem na imionia święte, itd., itd., które mają na celu całkowite ubezwłasnowolnienie przyszłych posłów Ligi i uporządkowanie ich właściwie jednemu człowiekowi, który może w tej sytuacji uczynić wszystko. Zgoła to nie pasuje do demokratycznego państwa, tym bardziej, że kontrola nad tym człowiekiem jest właściwie żadna, bowiem w ciałach kontrolnych posiada on absolutną większość. Ja wiem, że może to być niezrozumiałe dla ludzi, natomiast mogę powiedzieć tak, że w
XXI wieku w środku Europy nie można tolerować działań, które budują politycznego Frankensteina, który nie podlega nikomu, w jego imieniu działa formacja, którą jedynie on kontroluje, który zbiera tak zwane kwity, zobowiązania na ludzi, żeby mieć ich pod pełna kontrolą. Słowem partia wodzowska na kształt zgoła niedemokratyczny. I to jest główna przyczyna także niezadowolenia przewodniczącego Wrzodaka, który jak mi oświadczył pomimo licznych negocjacji został w ten sposób załatwiony, że wszystkich jego zwolenników z list wyborczych Ligi wycięto. Myślę, że pan przewodniczący Giertych zdaje sobie sprawę, że wobec tworzenia nowego podmiotu politycznego notowania Ligi znacznie spadną.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)