Bogdan Borusewicz: "Sierpień" po 25 latach znów zwyciężył
(PAP)
26.08.2005 | aktual.: 26.08.2005 14:33
Bogdan Borusewicz i Monika Olejnik, witam państwa, witam pana. Dzień dobry, kłaniam się państwu. Proszę powiedzieć, co powinna zrobić Polska, żeby świat zapamiętał słowa papieża sprzed sześciu lat: “Solidarność otworzyła bramy wolności w krajach zniewolonych systemem totalitarnym, zburzyła mur berliński, przyczyniła się do zjednoczenia Europy”? Przede wszystkim powinna pamiętać o tamtych czasach. Powinna pamiętać, jakie one były, jaka była mobilizacja społeczna, jaka była solidarność międzyludzka, wzajemne zaufanie, wsparcie wzajemne. O tym trzeba koniecznie pamiętać dlatego, że pamięć o tej rocznicy może nas tylko udoskonalić. Ale nie ma tej solidarności międzyludzkiej, nie ma solidarności między przywódcami, tymi, którzy wywalczyli nam tę wolność. Oto okazuje się, że Lech Wałęsa nie może dostać statusu pokrzywdzonego przed rocznicą “Sierpnia”, bo prof. Kieres uważa, że mogłoby się to przyczynić do awantur. Czy to pana nie burzy? Ale to przecież nie ma nic wspólnego z rocznicą “Solidarności”, decyzja taka,
czy inna prof. Kieresa. To jest kompletnie nieistotne. A nie burzy pana to, że Lech Wałęsa do tej pory nie dostaje tego statusu, że nie może się tego doczekać? Jest instytucja powołana do tego, ja nie mam uprawnień, żeby to komentować. Myślę, że sprawa “Sierpnia” jest ponad tego typu rzeczy, jest to wspólna sprawa nas wszystkich i tego, co zrobiliśmy dla Polski, dla Europy. Nie sądzę, żeby to miało jakikolwiek wpływ na “Sierpień”. A czy słusznie wg pana postąpił marszałek Cimoszewicz nie zgadzając się na to, żeby Anna Walentynowicz i Andrzej Gwiazda wystąpili na uroczystym posiedzeniu Zgromadzeniu Narodowego? Myślę, że tak. Na takim wystąpieniu może występować tylko jedna osoba albo żadna. Mnożenie wystąpień może tylko doprowadzić do rozmycia całej uroczystości. Jest jeszcze wiele osób, które miałby prawo wystąpić na tym posiedzeniu Sejmu, ale może wystąpić tylko jedna czyli Lech Wałęsa. Marszałek Kutz mówi w dzisiejszej “Gazecie Wyborczej”, że nie jedzie do Gdańska: “Rocznica powstanie “Solidarności” to
powinno być święto robotników, tych, którzy wywalczyli wolność, ale na obchodach nie ma na nich miejsca”. To gorzkie słowa. Pan senator Kutz od czasu do czasu ma takie odruchy przedwyborcze. Ja bym to ocenił jako niezbyt poważne, dlatego, że dla robotników też jej miejsce. I oni stanowią podstawową grupę ludzi, którzy będą na tych uroczystościach. Czyli to będzie święto robotników? To będzie święto wszystkich Polaków. Nie sądzę, żeby należało rozdzielać nasze społeczeństwo na robotników, nie robotników. To robiła kiedyś władza komunistyczna. Dzisiaj w “Trybunie” znowu pojawiły się postulaty sierpniowe i pojawiły się głosy przywódców SLD, że chcą aby były spełnione postulaty “Sierpnia ‘80”. Czy to nie jest kpina? Nie, uważam, że to jest wielkie zwycięstwo “Sierpnia”. Po 25 latach ci, którzy zwalczali “Sierpień”, zwalczali ten ruch, są odpowiedzialni za wprowadzenie stanu wojennego, za wsparcie polityczne tego stanu, w tej chwili uważają, że “Sierpień” jest wielką wartością wszystkich i zmienił Polskę,
pozytywnie zmienił Polskę. To jest największe zwycięstwo “Sierpnia” po 25 latach. Ale jednocześnie to są takie słowa: “dlatego lewica jest Polakom i Polsce niezbędna, choćby po to, żeby upomnieć się o sierpniowe marzenia”. No to jeszcze jest dodatkowy argument za tym, co mówię. Jeżeli SLD się podczepia pod “Sierpień” w czasie kampanii wyborczej, to znaczy, że jest to wartość akceptowana przez wszystkich. A co dla pana jest najważniejsze z “Sierpnia ‘80”? Najważniejsze było wzajemne wsparcie i zaufanie, atmosfera wzajemnego szacunku, taka, która sprawiała, że ci, którzy byli dobrzy, stawali się jeszcze lepsi, a ci, którzy byli źli, stawali się odrobinę mniej źli. A co nie zostało zrealizowane? Czego możemy żałować? Ja myślę, że zrealizowaliśmy znacznie więcej niż ktokolwiek mógłby sądzić. Jeżeli chce się pani odnieść do konkretnych żądań, to one wypływały z tamtego okresu. Były odpowiedzią na system komunistyczny i próba przenoszenia go zupełnie w inne czasy jest kompletnie ahistorycznie bezsensowna. A te 16
ostatnich lat wolności, co zmieniło wg pana w Polsce? Wszystko zmieniło w Polsce. Wszystko. Od naszych sąsiadów – oprócz Szwecji mamy z wszystkich stron nowych sąsiadów. Nie ma NRD, Czechosłowacji, są Czechy i Słowacja, nie ma Związku Radzieckiego, sąsiadujemy z Ukrainą, Białorusią, Litwą i Rosją, która na szczęście nie jest Związkiem Radzieckim. Jesteśmy w państwie demokratycznym, czyli rządzimy się sami. Możemy się rządzić lepiej-gorzej, ale za wszystko jesteśmy sami odpowiedzialni, poprzez kartkę wyborczą, poprzez wolną prasę. To zupełnie jest inny kraj, to zupełnie jest inna Polska. To jest tez Polska ludzi, którzy są na bezrobociu, to jest też Polska, gdzie są tereny po PGR-owskie, gdzie ludzie nie mają pracy, gdzie wyrastają kolejne pokolenia bez szans na przyszłość. Tak, ale to ni było tak, że PRL był krajem powszechnej szczęśliwości. Ci, którzy pracowali w PGR-ach, byli skazani na PGR i oni by funkcjonowali w tym środowisku do dzisiaj. Ja nie mówię, że w tej chwili jest powszechna szczęśliwość, raju
na ziemi niestety nie stworzyliśmy, bo nie można było stworzyć. Ale w tej chwili my jesteśmy oczywiście odpowiedzialni za tych, którzy są w trudniejszej sytuacji. Myślę, że w Polsce, która funkcjonuje już w jednej Europie, której gospodarka idzie do przodu, tego typu problemy będą rozwiązywane. Ale one będą cały czas, bo taka jest rzeczywistość i nie można przecież stworzyć nieba na ziemi. A co pan sądzi o tych, którzy w okropny sposób krytykują Lech Wałęsę, ludzi “Solidarności”, takich jak Antoni Macierewicz, Zygmunt Wrzodak. Skąd się biorą te kłótnie, o co w tym wszystkim chodzi? Nie wiem dokładnie skąd się bierze ta zawiść. Ja myślę, że oprócz jakiejś próby politycznego wygrania tego dla siebie, jest to normalna ludzka żółć, ludzka zawiść. Zawiść, która sprawia, że dla niektórych polityków im gorzej, tym lepiej. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Bogdan Borusewicz.