Blok jak z serialu "Alternatywy 4"
Życie mieszkańców jednego z bloków w
Białymstoku do złudzenia przypomina komediowy serial "Alternatywy
4", tyle tylko, że nikomu nie jest do śmiechu - pisze "Nowy Dzień".
Gospodarz domu nad wszystkim czuwa, ale i wymaga. Każda rodzina ma przez miesiąc sprzątać klatkę schodową, zimą odśnieżać, latem kosić trawniki i codziennie podpisywać listę porządkową. Dywany można trzepać tylko od godziny 10 do 19. Za to trzeba płacić czynsz trzy razy większy niż normalnie. Za krnąbrność właściciel odcina ciepłą wodę.
To nie odcinek kultowego serialu "Alternatywy 4", ale koszmarna rzeczywistość. Tak żyje 26 rodzin z bloku przy ul. Celowniczej 37 w Białymstoku. I podobnie jak lokatorom z filmu wcale im nie do śmiechu. Zmorą jest nowy właściciel budynku Jan Polakowski. Wzorem ciecia Anioła kamienicznik odgraża się: "Ja uważam, że tak trzeba, i tak będzie! A jak się komuś nie podoba, to eksmisja". I wprowadza absurdalne porządki - opisuje gazeta.
W ubiegłym roku do lokatorów trafiło pisemko, że nowym właścicielem bloku jest firma Wand-Pol z Zambrowa. Przez trzy miesiące gospodarz się nie pokazywał. W listopadzie zaczął ostre rządy. Nie zawierał umów, wystarczyło mu wysłane pocztą rozporządzenie, którym podniósł czynsze od grudnia. Za lokal o powierzchni 45,5 mkw. - z 436 do 910 zł.
Jan Polakowski nic niewłaściwego w swoim zachowaniu nie widzi: "W spółdzielni czy we wspólnocie właścicielami są mieszkańcy. A tutaj - nie. Dlatego muszą respektować mój regulamin. Bo ten budynek jest moją własnością" - tłumaczy "Nowemu Dniowi". (PAP)