Blix broni się przed krytyką USA
Szef misji rozbrojeniowej ONZ w Iraku Hans Blix, w wywiadzie opublikowanym na łamach londyńskiego "Guardiana", bronił wiarygodności swych inspektorów, oskarżając jednocześnie "niektórych polityków amerykańskich" o prowadzenie kampanii oszczerstw, wymierzonej przeciwko niemu.
11.06.2003 | aktual.: 11.06.2003 09:49
Blix przez trzy lata był szefem Komisji ONZ ds. Monitoringu, Weryfikacji i Inspekcji (UNMOVIC) - z końcem czerwca odchodzi na emeryturę, a urząd obejmie jego dotychczasowy zastępca Dimitri Perricos.
W wywiadzie Blix w niezwykle ostrych słowach zaatakował swych przeciwników w administracji amerykańskiej. "Mam swych zdeklarowanych wrogów w Waszyngtonie" - powiedział Blix, używając dosadnych słów. Dodał, iż nieżyczliwi mu ludzie w administracji USA rozsiewali pozbawione podstaw pogłoski, a także błędnie informowali media, podważając wiarygodność misji ONZ w Iraku.
Blix zasugerował, iż jego zdaniem nie jest wykluczone, że w Iraku nie ma broni masowego rażenia - życzył jednak Amerykanom powodzenia w poszukiwaniach takiego arsenału. Podkreślił natomiast, iż należało obalić nieludzki rząd Saddama Husajna. Komentując przebieg inspekcji ONZ, Blix wskazał, iż administracja iracka "oszukiwała, zmieniała dane, nie dopuszczała inspektorów do wybranych miejsc i podejmowała inne tego rodzaju działania, podsycające jedynie podejrzenia społeczności międzynarodowej".
"Dlaczego to robili, jeśli nie mieli niczego do ukrycia? Nie wykluczam, iż w grę wchodziła tu urażona godność" - powiedział szef inspektorów. "Saddam Husajn uważał się za cesarza Mezopotamii, a inspektorów traktował jak intruzów" - dodał Blix.
Inspektorzy UNMOVIC w ciągu trzech miesięcy poprzedzających amerykański atak na Irak przeszukali ponad 200 miejsc. Nie udało im się trafić na ślady broni masowej zagłady. ONZ-owska agenda wycofała swych pracowników z Iraku 18 marca, cztery dni przed rozpoczęciem wojny.