PolskaBłędne koło rekrutacji na uczelnie medyczne

Błędne koło rekrutacji na uczelnie medyczne

Dostać się na akademię medyczną to co roku marzenie tysięcy młodych osób. Jak się okazuje, dla ok. dwóch tysięcy z kandydatów na studia medyczne, walka o upragnioną uczelnię z góry skazana jest na klęskę. Ta grupa kandydatów, którzy mówią o sobie, że są ofiarami reformy edukacji, to osoby z tzw. „starą maturą”. Twierdzą, że obecne zasady rekrutacji na kierunki medyczne faworyzują tzw. „nowych maturzystów”. Protestują przeciw nierównemu traktowaniu i walczą o zmianę zasad w przyszłym roku, bo tegoroczna rekrutacja jest już zakończona.

Marta Chmielewska z grona „starych maturzystów” w tym roku zdawała na Akademię Medyczną we Wrocławiu po raz czwarty. Bezskutecznie. Tym razem miała jedną z najwyższych not na liście rankingowej, ale poprzeczka okazała się za wysoka. Po swojej pierwszej nieudanej próbie zdania na AM, dostała się na biotechnologię na innej uczelni. To jej ostatni rok studiów, ale przyznaje, że nie jest to to, co chciałaby robić w przyszłości. Nie poddaję się, choć wiem, że nie mam szans na studia dzienne. Myślę o przerwaniu biotechnologii i dostaniu się na studia wieczorowe AM. Muszę zarobić chociaż na pierwszy rok - mówi zdesperowana Marta i dodaje, że roczny koszt studiów w systemie wieczorowym na wydziale lekarskim akademii to ok. 20 tys. złotych. Trochę tańsza jest stomatologia – ok. 18 tys.

Petycja do urzędników

Marta czuje się zrozpaczona, bo twierdzi, że „starzy maturzyści” nie mają równych szans na dostanie się studia medyczne. Wraz z 80. innymi maturzystami podpisała się po petycją m.in. do Rzecznika Praw Obywatelskich, Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i Ministerstwa Edukacji Narodowej o wyrównanie poziomu egzaminu wstępnego dla „starych maturzystów” i nowej „matury”.

Problem zaczął się dwa lata temu. Od tego momentu, aby dostać się na większość uczelni wystarczyły dobre wyniki z nowej matury. Jednak pozostał problem starych maturzystów, dla których jedyną drogą było podejście do odrębnych egzaminów wstępnych. O ile w zeszłym roku niektóre uczelnie medyczne stosowały zasadę przyznawania miejsc starym maturzystom w ramach odrębnej puli, o tyle w tym roku już tego nie było. W skali kraju, na palcach jednej ręki można policzyć osoby ze „starą maturą”, które dostały się na akademie. O czymś to świadczy - podkreśla Marta.

Marta żali się, że pytania z biologii, chemii i fizyki na „nowej maturze” są nieporównywalnie łatwiejsze od tych, które „starzy maturzyści” mieli na egzaminie wstępnym. Siedząc na sali egzaminacyjnej byliśmy w szoku, czytając po kolei nasze pytania. Ich poziom trudności zaskoczył nawet studentów renomowanych uczelni, których pytaliśmy o opinie - dodaje Marta. Przyznaje też, że przygotowując się do egzaminu rozwiązywali bezbłędnie przykładowe testy maturalne, których zakres był zupełnie inny, niż ten na ich egzaminie.

Starzy maturzyści, którzy założyli swoje forum internetowe www.staramatura.fora.pl, wymieniają szereg kolejnych nieprawidłowości, z którymi się spotkali. Nasz egzamin z trzech skomplikowanych przedmiotów trwał tylko dwa dni, a nowi maturzyści mogli zdawać te same przedmioty w ciągu dwóch tygodni. Dla nas nie tylko psychicznie, ale i fizycznie było trudno przez to przejść - mówi Marta. Na forum „starzy maturzyści” piszą też, że „nowi maturzyści” mogą poprawiać jeden z trzech przedmiotów w kolejnej sesji maturalnej i sumować zdobytą ilość punktów. Natomiast „starzy maturzyści” muszą co roku zdawać wszystkie trzy przedmioty na egzaminie wstępnym, bez względu na ich wyniki z lat ubiegłych.

Marta podkreśla też jeszcze jeden problem. ”Nowi” mogą zdawać równolegle na kilka uczelni, a my jesteśmy przykuci do jednej. Osoby legitymujące się starą maturą piszą na forum, że urzędnicy bardzo komplikują sprawę i odsyłają ich z jednego miejsca w drugie. Próbowałem na własną rękę znaleźć odpowiedź na moje wątpliwości, lecz akademie zrzucają winę na Centralną Komisję Egzaminacyjną odpowiedzialną za treść pytań, CKE na MEN, MEN na Ministerstwo Zdrowia, a MZ na akademie. W ten sposób koło się zamyka - mówi Bartosz, inny „staromaturzysta”.

Kto jest zatem winny tej patowej sytuacji? Wprawdzie pytania na egzamin wstępny przygotowuje Centralna Komisja Egzaminacyjna, ale jej przedstawiciele twierdzą, że zakres materiału jest przygotowywany na zlecenie uczelni, był poddany opinii wielu recenzentów i nikt ze środowiska naukowego nie zgłaszał wcześniej żadnych uwag w tej kwestii. Katarzyna Lisowska, zastępca kierownika wydziału matur CKE wyjaśnia, że w starym systemie egzaminy wstępne na medycynę były przeprowadzane w formie testu. Teraz arkusze zawierają pytania otwarte, podobnie jak na maturze. „Starzy maturzyści” mogli spodziewać się tego rodzaju pytań, bo podobny egzamin wstępny na akademie medyczne odbył się już w zeszłym roku. Mogli zapoznać się z tymi arkuszami. Mieli dostęp do wszystkich materiałów informacyjnych zamieszczonych na naszej stronie internetowej (informatorów, biuletynów, przykładowych arkuszy), jak również z arkuszami maturalnymi z tego i ubiegłego roku. Na nich mogli poćwiczyć – mówi Lisowska. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia
Paweł Trzciński również potwierdza, że pytania egzaminacyjne posiadały ten sam stopień trudności jak pytania stosowane w nowej maturze.

Kto zawinił?

Jednak zdanie przedstawicieli uczelni medycznych jest zupełnie inne. Żadna akademia nic w tej sprawie zrobić nie może, bo pytania na egzamin przygotowuje CKE - odbija piłeczkę Wit Wolniakowski, rzecznik Akademii Medycznej we Wrocławiu. Dodaje jednak, że problem jest poważny. Jeśli stawia się jakieś kryteria i na kilka tysięcy osób spełnia warunki jedna osoba, to trzeba się zastanowić, czy nie powinno się czegoś zmienić w przyszłości - sygnalizuje Wit Wolniakowski. Tej argumentacji nie rozumie Katarzyna Lisowska. CKE nie ma informacji o wynikach egzaminów, i możliwości oceny poziomu przygotowania kandydatów, którzy ukończyli szkołę wiele lat temu. Dodaje, że ocena trudności przygotowanych arkuszy wymaga odpowiednich badań statystycznych, w których uczestniczyliby też tegoroczni absolwenci, którzy zdawali nową maturę. Akademie nie robią tych badań, więc to czy były łatwe, czy trudne jest subiektywną oceną kandydatów.

W tym roku jest już za późno, bo proces rekrutacyjny jest już zakończony. Wielu starych maturzystów walczy o to, aby zasady równego traktowania, które gwarantuje im Konstytucja, były przestrzegane w przyszłym roku. Rzecznik Praw Obywatelskich, do których grupa „staromaturzystów” napisała protest skierował sprawę do Ministerstwa Zdrowia. Jak mówi Stanisław Wileński, pełnomocnik prasowy rzecznika, RPO nie ma wpływu na zmianę zasad rekrutacji, ale dostrzega problem i zaapelował do Ministra Zdrowia, aby do czasu ustalenia jednolitych standardów naboru na studia ustalono takie zasady rekrutacji, które umożliwiłyby wszystkim kandydatom równe szanse na dostanie się na wymarzony kierunek.

Paweł Trzciński, stwierdził w oświadczeniu przesłanym Wirtualnej Polsce, że zgodnie z Ustawą Prawo o Szkolnictwie to „Senat uczelni ustala warunki i tryb rekrutacji oraz formy studiów na poszczególnych kierunkach”. O przyjęciu na studia decyduje Uczelniana Komisja Rekrutacyjna, a w przypadku odwołania – decyzje wydaje Rektor Uczelni. Dodał, że w przypadku niezadawalającej decyzji Rektora, osoba zainteresowana ma prawo wnieść skargę w określonym trybie i terminie do NSA. „Minister Zdrowia nie ma więc tytułu prawnego do rozpatrywania odwołań od rekrutacji” – pisze Trzciński.

Co w przyszłym roku?

Jest kilka pomysłów na wyrównanie poziomu rekrutacji „starych” i „nowych maturzystów”. Maturzyści, którzy zdawali egzamin dojrzałości w starym systemie, twierdzą, że najlepiej byłoby stworzyć dla nich pulę miejsc proporcjonalną do ilości złożonych podań na akademiach. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia zapewnił, że wnioski od „starych” maturzystów z propozycją rozważenia możliwości wyodrębnienia pewnej puli miejsc dla „starych” maturzystów będą przekazane Konferencji Rektorów Uczelni Medycznych. Wit Wolniakowski jest jednak innego zdania. W ten sposób powstałoby coś w rodzaju getta. Nie jest dobre wprowadzanie takich sztucznych podziałów między jednymi a drugimi kandydatami - akcentuje Wolniakowski i proponuje inne możliwości rozwiązania problemu.

Po pierwsze – można by umożliwić starym maturzystom zdanie nowej matury. To załatwiłoby sprawę. Wtedy postępowanie kwalifikacyjne byłoby jednolite. Więc może powinno się odejść od egzaminu wstępnego? - zastanawia się. Ten pomysł popiera Lisowska - wyniki nowych maturzystów i starych byłyby wtedy porównywalne, gdyby obie grupy rozwiązywały te same arkusze. Rzeczywiście można byłoby jednego dnia przeprowadzić identyczny egzamin dla wszystkich. Uczelnie mogłyby zamówić u nas te same arkusze z biologii, chemii i fizyki, które są przeznaczone dla nowych maturzystów. Ale to leży już tylko w gestii akademii - zgadza się Lisowska.

Po drugie – rektorzy akademii medycznych powinni rozważyć na posiedzeniu Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych co zrobić i wypracować wspólne stanowisko w tej sprawie. Potem mogliby przedstawić je CKE. Może to przyniosłoby jakiś skutek? - dodaje Wolniakowski.

„Starzy maturzyści” mają nadzieje, że ktoś im w końcu pomoże, bo niejeden z nich poświęcił własne studia, aby przygotować się do egzaminu. Ta sytuacja jest dla nas bardzo krzywdząca. Jeżeli mielibyśmy możliwość pisania nowej matury to szansa zdania na uczelnie wyrównała by się - podsumowuje Marta i zastanawia się nad sensem organizowania egzaminów wstępnych dla „staromaturzystów” w obecnym kształcie. Po co akademie mają je organizować, skoro ma zdać jedna osoba? To tylko bezsensowne robienie nadziei „starym maturzystom”.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)