Błąd lekarzy pozbawił dziewczynkę wzroku?
Przed gdańskim sądem okręgowym zakończył się proces wytoczony przez rodziców obecnie 15-letniej
dziewczynki szpitalowi działającemu przy Akademii Medycznej.
Utrzymują oni, że w wyniku błędu lekarskiego dziewczynka straciła
wzrok; domagają się 250 tys. zł. zadośćuczynienia i renty.
Wyrok w tej sprawie ma zapaść 14 lutego.
07.02.2006 | aktual.: 07.02.2006 13:55
Do gdańskiego Szpitala Klinicznego nr 1 Akademickiego Centrum Klinicznego dziewczynka trafiła w marcu 2000 r. po uderzeniu piłką w głowę, wyniku czego doszło do uszkodzenia zastawki stabilizującej poziom i ciśnienie płynu mózgowo-rdzeniowego. Dziecko miało wszczepione to urządzenie od 1994 r.
Według ojca dziewczynki, zdjęto jej w klinice uszkodzoną zastawkę i, zamiast założyć nową, "tylko zaklejono otwór w czaszce". Jego zdaniem, sprawiło to, że płyn z mózgu nie mógł się wydostać na zewnątrz. W efekcie doszło do wzrostu ciśnienia w czaszce i w konsekwencji do nieodwracalnego uszkodzenia nerwu wzrokowego. Ojciec utrzymuje, że jeśli lekarze od razu założyliby córce kolejną zastawkę, nie straciłaby wzroku. Zastawkę wszczepiono podczas jednej z kolejnych operacji.
Tymczasem kilku biegłych powołanych przez sąd podczas procesu stwierdziło, że lekarze nie popełnili błędów. Sprawa toczyła się przed sądem od czerwca 2003 r.