PolskaBiznesmeni z Kutna próbują wskrzesić polską motoryzację

Biznesmeni z Kutna próbują wskrzesić polską motoryzację

Za nieco ponad rok miłośnicy aut rodzimej produkcji będą mogli spełnić swoje marzenia. Wtedy do otwartej sprzedaży ma trafić współczesne wcielenie kultowej "Skarpety" - Syrenka, której prototypy właśnie przechodzą testy i badania.

Biznesmeni z Kutna próbują wskrzesić polską motoryzację
Źródło zdjęć: © WP

Polski przemysł motoryzacyjny lata świetności ma już dawno za sobą. Jednym z jego dzieł jest Syrena, którą produkowano w latach 1957-1983. Choć pod wieloma względami była niedoskonała, do dziś wzbudza sentyment. Właśnie ta słabość sprawiła, że prezesi dwóch kutnowskich firm postanowili wskrzesić kultową markę.

Tak zrodził się pomysł na Syrenkę, nad którą od 2012 r. pracują projektanci i konstruktorzy zaangażowani przez AMZ-Kutno - przedsiębiorstwo znane z montażu samochodów specjalnego przeznaczenia, w tym karetek i pojazdów wojskowych (Tur, Dzik, Żubr). Auto ochrzczono Syrenką z konieczności, gdyż prawa do historycznej nazwy należą do innego podmiotu. Drugim udziałowcem projektu i zarazem pierwszym odbiorcą Syrenki jest Polfarmex, producent leków i suplementów diety.

- Początkowo był to projekt patriotyczny. Chodziło o przywrócenie polskiej motoryzacji, choćby w małym stopniu. Z czasem przerodziło się to w przedsięwzięcie biznesowe. Chcemy, by produkcja tego samochodu miała ekonomiczne uzasadnienie i była trwała - tłumaczy Andrzej Stasiak, główny konstruktor.

Na razie istnieje pięć egzemplarzy prototypowych. Trwają starania o homologację, która ma zostać przyznana do końca tego roku, po przejściu wszystkich badań i testów. Twórcy planują uruchomić produkcję dla szerszego grona klientów w drugiej połowie 2016 r. Wcześniej powstanie seria homologacyjna. Początkowo z taśmy ma zjeżdżać 300-500 sztuk rocznie.

- Marzy nam się produkcja wielkoseryjna, ale to wymaga czasu, doświadczenia i zgromadzenia o wiele większego budżetu, przykładowo na lepszy park maszynowy - przyznaje Stasiak.

Cały projekt warte jest prawie 7,5 mln zł, z czego 4,5 mln zł to dotacja z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w ramach programu Demonstrator. Taka kwota mocno ogranicza skalę przedsięwzięcia.

Nowoczesne rozwiązania

Obecnie rozwijana jest trzydrzwiowa wersja sedan, która w jak największym stopniu ma przypominać protoplastę. Właśnie dlatego wyposażono ją w ramową konstrukcję z charakterystyczną bryłą, płytę podłogową o podobnych wymiarach, przedni napęd i karoserię z aluminium i kompozytu. Nawet masa będzie podobna i wyniesie ok. 950 kg.

Jednak stworzenie auta w pełni polskiego nie jest takie proste. W toku prac projektanci musieli zweryfikować swoje marzenia.

- Największym problemem jest znalezienie dostawcy części. Założyliśmy sobie, że w miarę możliwości ma to być rodzimy producent, a tych nie ma zbyt wielu lub specjalnie nie afiszują się ze swoją działalnością. Z kolei zagraniczne koncerny, mające u nas swoje filie, nie są zainteresowane odsprzedażą technologii - wyjaśnia Stasiak. Syrenka jest więc w 60 proc. polska.

Reszta podzespołów pochodzi z zagranicy. W tym aspekcie autorzy pojazdu współpracują z globalnym graczem rynku motoryzacyjnym. - Dotyczy to elementów skomplikowanych technologicznie i takich, których nie opłaca się wytwarzać w małej ilości. Ale dzięki temu w Syrence zastosujemy najnowocześniejsze rozwiązania. Niewykluczone też, że zaskoczymy jakimiś nowinkami - zapowiada tajemniczo.

Benzyniak z LPG

Auto będzie pojazdem miejskim. Będzie napędzane silnikiem benzynowym. W standardzie znajdzie się też instalacja LPG. Być może w przyszłości powstanie jednostka elektryczna.

- Jeśli chodzi o moc, chcemy stworzyć kilka wersji w przedziale 90-150 koni mechanicznych. Pojazdy będą rozwijać maksymalną prędkość 170-180 km/h. Planujemy też kilka typów nadwozia, w tym sportową, dostawczą i pięciodrzwiową - zdradza główny konstruktor.

Ile trzeba będzie zapłacić za Syrenkę? Tego nie wiedzą jeszcze sami twórcy. Trwa szacowanie ceny. - Poznamy ją najwcześniej pod koniec roku albo na początku przyszłego, gdy wypuścimy serię homologacyjną dla Polfarmeksu, który współfinansuje całą akcję - mówi Stasiak. Wiele zależy od wyników negocjacji z dostawcami. Wiadomo natomiast, że samochód będzie montowany w Kutnie.

Szansa na kolejne prototypy

Program Demonstrator, który sfinansował powstanie Syrenki, był finansowany z Funduszy Europejskich z programu Innowacyjna Gospodarka. Teraz, w nowym rozdaniu unijnych pieniędzy, Demonstrator będzie kontynuowany. Pieniądze na prototypy znajdą się w programie Inteligentny Rozwój.

Już wkrótce przedsiębiorcy będą mogli aplikować o dofinansowanie swoich prac rozwojowych. Od 7 maja do 22 czerwca NCBR będzie przyjmował wnioski do nowego Demonstratora. Tym razem do rozdysponowania czeka 500 mln zł.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)