Biznesmen odpowie za wyłudzenie od państwa 630 tys. zł
Narażenie Skarbu Państwa na 630 tys. zł strat zarzuca 40-letniemu biznesmenowi z Krakowa tamtejsza prokuratura. Mężczyzna miał też wyprowadzić z firmy, której był prezesem, ponad 3 mln zł. Zbigniew G. został tymczasowo aresztowany. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
17.03.2006 15:25
Jak poinformowała rzecznik krakowskiej prokuratury Bogusława Marcinkowska, mężczyzna posługując się fikcyjnymi fakturami na materiały i usługi budowlane uzyskiwał zwrot nienależnego podatku. Zarzucamy mu także, że z firmy, którą kierował, przy użyciu fikcyjnych faktur wyprowadził 3 mln 305 tys. zł - powiedziała Marcinkowska.
Zbigniew G. przyznał się tylko do pierwszego z zarzucanych mu przestępstw. Twierdził, że poznał mężczyznę, który zaproponował mu dostarczanie fikcyjnych faktur. Policja i prokuratura nie ustaliły jeszcze, kim jest ta osoba.
Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji ustalili, że od 2004 do 2005 r. G. wykonał co najmniej 88 fikcyjnych transakcji kupna-sprzedaży materiałów i usług budowlanych oraz paliw.
Na kluczowe dla sprawy dowody udało się natrafić dzięki spostrzegawczości i dobrej umiejętności kojarzenia faktów jednego z policjantów, który analizując transakcje prowadzone przez firmę, której prezesem był G., zauważył nazwę innej firmy, o której wiedział z prowadzonego wcześniej postępowania, że nie istnieje - powiedział rzecznik małopolskiej policji, młodszy inspektor Dariusz Nowak.
Podejrzany jest marszałkiem krakowskiego Bractwa Kurkowego. Starszy Bractwa Leszek Gołda powiedział, że jest zaskoczony, a o sprawie dowiedział się od dziennikarzy. Trudno na podstawie doniesień mediów to komentować - mówił. Zaznaczył, że o tym, czy faktycznie doszło do popełnia przestępstwa, rozstrzygnie sąd. W regulaminie Bractwa Kurkowego jest zapis, że osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądu nie może być jego członkiem.
Według organów ścigania postępowanie w tej sprawie ma charakter rozwojowy.