Biurokraci widzą
We Wrocławiu działa zespół fachowców , którzy pomagają małym dzieciom z wadami wzroku. Jedyny i najlepszy na Dolnym Śląsku, wspaniale wyposażony. Ludzie ci, ratując małe dzieci przed kalectwem, pracują jednak jak wolontariusze: bez etatów, bez pieniędzy - choćby na dojazdy do domów małych pacjentów! A warszawscy biurokraci wciąż nie potrafią tu nic zaradzić, choć to leży w gestii aż trzech ministerstw naraz!
- Tylko wczesna pomoc, przed trzecim rokiem życia, daje dzieciom z wadami wzroku szansę na uratowanie widzenia - mówi Robert Warchalewski, dyrektor ośrodka szkolno-wychowawczego przy ul. Kamiennogórskiej. Uczy się tu: w podstawówce, gimnazjum i liceum - około 200 dzieci niewidomych, niedowidzących, z wadami wzroku. Ośrodek mieści się w nowoczesnym budynku. Jedno jego skrzydło to pomieszczenia przeznaczone m.in. na pracę z najmłodszymi dziećmi - tymi, które jeszcze do szkoły nie chodzą. To jedyne miejsce na Dolnym Śląsku, które zapewnia pełną opiekę maluchom z problemami wzroku i ich rodzicom.
- Na miejscu jest rehabilitant wzroku, psycholog, pedagog, logopeda. Mamy salę świateł i salę do terapii ruchowej. Są piękne, kolorowe pomoce - wylicza Jolanta Cieśla, lider zespołu wczesnego wspomagania. - Korzysta z tego teraz około 40 maluchów. Ale moglibyśmy pomóc znacznie większej liczbie małych pacjentów! Na Kamiennogórską po ratunek dla dzieci przyjeżdżają rodzice z Dolnego Śląska, Opolszczyzny i Wielkopolski. Wyposażenie sal tzw. wczesnego wsparcia kosztowało kilkaset tysięcy złotych. Nauczyciele, którzy tu pracują, szkolili się m.in. w Holandii i w Niemczech.
Nie wiedzą, że istniejemy!
- Niestety, większość ludzi nie ma pojęcia, że istniejemy. Nie wiedzą o tym także lekarze i poradnie psychologiczne. Dochodzi do tego, że dziecko z Wrocławia jest kierowane na leczenie do stolicy, a dopiero stamtąd odsyłane do nas! - mówi Jolanta Cieśla.
Specjaliści z Kamiennogórskiej działają, mimo braku uregulowań prawnych dla zespołów wczesnego wsparcia. Prace w ministerstwie edukacji nad odpowiednim rozporządzeniem trwają już dwa lata. I nie zanosi się na szybki finał. Wrocławski ośrodek otrzymuje na razie subwencję z ministerstwa edukacji, jak inne szkoły. Ale z ostatnich ocen wynika, że subwencja ta w przypadku szkół specjalnych jest mocno niedoszacowana - mówi Zenon Tagowski, dyrektor wydziału edukacji urzędu marszałkowskiego. - Samorząd województwa przekazuje ośrodkowi 1 mln 700 tys. zł rocznie. Ale osobnych pieniędzy na najmłodsze dzieci nie ma. Właśnie to trzeba rozwikłać, kto ma odpowiadać za wczesne wsparcie: resort edukacji, zdrowia, czy pomocy społecznej? Mamy nadzieję, że sytuacja prawna unormuje się do przyszłego roku. Prowadzimy na razie rozmowy z Akademią Medyczną w sprawie nadzoru medycznego.
Nie ma na przejazdy
- Pracujemy na etatach w szkole - mówi Zofia Konopczak, psycholog z ośrodka przy Kamiennogórskiej. - Zajęcia z wczesnego wsparcia prowadzimy jakby dodatkowo, po godzinach.
- W rzeczywistości działamy na zasadzie wolontariatu. Tylko dwóch nauczycieli wczesnego wspomagania pracuje na pełnych etatach. Inni specjaliści pomagają im w miarę potrzeb - potwierdza Jolanta Cieśla. Praca z niewidomymi i niedowidzącymi maluchami to często praca w domu. Specjalista musi uczyć takie dziecko i jego rodziców funkcjonowania w najbliższym otoczeniu. - Jeździmy do naszych podopiecznych. To konieczność - mówi Anna Kaczmarek, nauczyciel wczesnej interwencji. Pieniędzy nie ma nawet na przejazdy rehabilitantów i transport sprzętu. W tym roku obiecała pomóc w tej kwestii norweska fundacja "Bezpieczne Schronienie", która od lat wspiera działania ośrodka.
Trzeba czekać
Wiesława Maleszka - naczelnik wydziału kształcenia specjalnego MENiS: Ustawa przewiduje, że wczesne wspomaganie rozwoju ma być realizowane przy szkołach, przedszkolach i poradniach, a nie w odrębnych ośrodkach. Dlatego nie ma problemu finansowania takiej opieki. Skoro są etaty dla pracowników, to znaczy, że są pieniądze na wczesne wspomaganie dzieci najmłodszych. Co do rozporządzenia... W sierpniu weszła w życie uchwalona 27 czerwca 2003 r. nowa ustawa o systemie oświaty. Stanowi ona, że za organizację wczesnego wspomagania rozwoju dziecka z zaburzeniami odpowiadają wspólnie minister edukacji, zdrowia oraz pracy i polityki społecznej. To zmieniło sytuację. Teraz do naszego gotowego już prawie projektu swoją część dopisać muszą dwa pozostałe ministerstwa. To wydłuży drogę prawną dokumentu.
Tu szukaj pomocy: Ośrodek Szkolno-Wychowawczy im Marii Grzegorzewskiej, ul. Kamiennogórska 16, tel. 349-56-31
Izabela Czuban