Trwa ładowanie...
d3xf85r
04-01-2006 02:45

Bitwa o Warszawę, czyli bój o stołeczny stołek

Jest się o co bić, choć kadencja nowego
prezydenta stolicy będzie tym razem krótka - wybory odbędą się
najpewniej w marcu, a już w październiku upływa kadencja samorządu
- pisze "Metro". Więc w listopadzie kolejne wybory. Tyle tylko że
jak ktoś się sprawdzi na stanowisku "szeryfa" (tak przez
zwolenników nazywany był Lech Kaczyński) przez te kilka miesięcy,
to może być spokojny o reelekcję. A wtedy droga na ten wyższy
szczyt staje otworem.

d3xf85r
d3xf85r

Oto trzy powody, dla których warszawska prezydentura jest tak atrakcyjna dla partyjnych osobistości.

Prestiż. Stołeczny "stołek" to trampolina do władzy. Przykład pierwszy z brzegu: niedawny prezydent Warszawy Lech Kaczyński, mimo że w mieście miał niższe poparcie niż jego rywal Donald Tusk, sięgnął po najważniejsze stanowisko w państwie.

Kasa. Stolica ma największy budżet w kraju. Prezydent (do spółki z radą miasta) ma co roku do rozdysponowania ok. 8 mld zł! To aż o 2 mld więcej, niż przeznacza się na policję w całym kraju. W Warszawie powstają też najbardziej spektakularne inwestycje, o których mówi później cała Polska - choćby Muzeum Powstania Warszawskiego, którego otwarcie obwołano sukcesem Kaczyńskiego.

Władza. Niby to jeszcze nie Pałac Prezydencki, jednak warszawski ratusz ma też ok. 6 tys. pracowników. "Kierownicy", którzy zmieniają się wraz z rządami, to ok. 120 osób - dyrektorzy biur, ich zastępcy, burmistrzowie dzielnic, zastępcy prezydenta itp. Spore stadko, które ma wiele do powiedzenia. A jak na te stanowiska powoła się przyjaciół, to od razu milej się pracuje wyjaśnia "Metro". (PAP)

d3xf85r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3xf85r
Więcej tematów