Biskupi przegrywają z Radiem Maryja
Episkopat nie ma pomysłu, jak poradzić sobie
z Radiem Maryja. Opowiadanie o problemach z rozgłośnią Benedyktowi
XVI było aktem desperackim - niestety, mało skutecznym, ocenia
"Gazeta Wyborcza".
09.12.2005 | aktual.: 09.12.2005 11:00
Biskupi stawiają sprawę na ostrzu noża: Radio Maryja zagraża jedności polskiego Kościoła. Dlatego też powinien wkroczyć w to Watykan. Dobrą ku temu okazję stwarzała trwająca właśnie wizyta ad limina Apostolorum, w trakcie której hierarchowie relacjonują papieżowi co cieszy i trapi lokalny Kościół.
Papież problemu nie przemilczał. W przemówieniu do biskupów skrytykował upolitycznienie mediów katolickich w Polsce, mówiąc, że powinny zachować "autonomię sfery politycznej" i skupić się raczej na "zbliżaniu wiernych do Chrystusa". Ale oprócz dość ogólnikowego napomnienia Watykan nie podejmie żadnych kroków.
Najwyraźniej polscy biskupi nie umieją sobie poradzić. Wywlekanie tej sprawy w Stolicy Apostolskiej to nie był najlepszy pomysł. Problemy można by dawno rozwiązać w Polsce, gdyby biskupi mówili jednym głosem, twierdzi "Wyborcza".
Tymczasem 14-lecie Radia wraz ze słuchaczami świętowało aż ośmiu członków Episkopatu. Mszę odprawił abp Edmund Piszcz, metropolita warmiński, w koncelebrze z siedmioma biskupami: łomżyńskim - Stanisławem Stefankiem, drohiczyńskim - Antonim Dydyczem, świdnickim - Ignacym Decem, kaliskim - Stanisławem Napierałą, Józefem Szamockim z Torunia, Edwardem Frankowskim z Sandomierza i Józefem Zawitkowskim z Łowicza (o którym o. Rydzyk lubi mawiać "nasz ukochany").
Hierarchowie wiedzą, jak wielką potęgą jest rozgłośnia o. Rydzyka, zwłaszcza teraz, gdy stała się ulubionym medium rządzącej partii. - Wiemy, jaka jest słuchalność Radia i jak reagują jego słuchacze. Dla nich najważniejszym autorytetem jest Ojciec Dyrektor - mówił w rozmowie z KAI abp Sławoj Leszek Głódź.
Ta świadomość jest po części przyczyną, dla której działania Episkopatu w sprawie Radia nieznośnie się ciągną, przypominając błądzenie we mgle, ocenia "Wyborcza". Powstały przed trzema laty Zespół Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja, na którego czele stoi abp Głódź miał wypracować umowę z Radiem. Nie zaakceptowali jej sami biskupi. Stwierdzono bowiem, że Konferencja Episkopatu - jako instytucja nadrzędna - nie jest partnerem dla rozgłośni, a umowę powinna podpisać np. Rada ds. mediów.
Sprawa utknęła w martwym punkcie m.in. dlatego, że do jej sfinalizowania potrzebny jest statut Radia. Przedstawić musi go zakon redemptorystów - właściciel Radia Maryja - i bynajmniej się do tego nie kwapi. Dlaczego? Na podstawie umowy do Rady Programowej Radia Maryja weszłyby osoby wskazane przed Episkopat. W ten sposób biskupi mieliby zagwarantowany wpływ na linię programową toruńskiej rozgłośni.
Co dalej? - pyta "Wyborcza". Temat Radia Maryja pojawia się na kolejnych zebraniach Episkopatu. Problem istnieje- stwierdzają biskupi. I na tym się kończy. (PAP)