Biskupi chcą ascetycznych mszy
Biskupi z całego świata chcą ograniczyć
swobodę obyczajów i wykorzenić nadużycia w liturgii - pisze
"Gazeta Wyborcza".
Dokument będzie podstawą dyskusji podczas październikowego synodu biskupów poświęconego eucharystii zwołanego jeszcze przez Jana Pawła II. Takie synody, zwoływane raz na kilka lat, pełnią funkcje doradcze dla papieży, a czasem wyznaczają dalszą drogę Kościoła.
Biskupi ostrzegają przed ideologizacją czy upolitycznieniem Kościoła: "Wierni muszą odkryć Eucharystię jako źródło pojednania i pokoju z Bogiem i między braćmi. Nie zawsze jednak dostrzega się ten wymiar eucharystii, co sprawia, że przedłużające się konflikty między osobami i wspólnotami stają się przyczyną sprzeciwu i zgorszenia".
"To jest przecież przekaz Ewangelii, sakrament. Kto się w kazaniu czy w ogóle podczas mszy zapędza politycznie, ten myli kierunek. Ciągle nie dociera do ludzi świeckich i do księży, że polityka jest materią pozakościelną, nie może jej być nawet w zakrystii, nawet w kancelarii parafialnej" - mówi dziennikowi bp Tadeusz Pieronek.
"Dopóki politycy przychodzą na mszę jak zwykli ludzie, wszystko w porządku, ale jeśli przed wyborami manifestują swoją obecność na mszach - to jest to nadużycie. Ewangelia nie jest ideologią, ale sposobem życia. Partie nie powinny w programach podpierać się nauką społeczną Kościoła" - uważa z kolei bp Kazimierz Nycz.
"Instrumentum laboris" sugeruje powrót do bardziej ascetycznych form odprawiania mszy. Jak twierdzą biskupi, błędem jest zarówno "bierny rytualizm, jak i nadmierna kreatywność". Do tej ostatniej biskupi zaliczyli gadatliwość kapłanów podczas kazań czy zbyt liczne i długie komentarze liturgiczne. W efekcie ten nadmiar słów "nie pozwala tajemnicy przemówić przez rytuały i formuły liturgiczne".
Ostrej krytyce biskupi poddali zbyt swobodne zachowania wiernych. Nie podobają im się szorty, kuse podkoszulki itp. letnie stroje. Krytykują rezygnację z tradycyjnych gestów liturgicznych, np. przyklęknięcie przed Najświętszym Sakramentem - czytamy w "Gazecie Wyborczej".(PAP)