Birma obchodzi 60. rocznicę niepodległości
Birmańskie wojskowe władze i opozycja obchodziły odrębnie 60. rocznicę ogłoszenia przez kraj w 1947 r. niepodległości - po 63 latach brytyjskiego panowania.
04.01.2008 12:00
W ramach pokazu siły junty, w strategicznych punktach Rangunu - w tym w rejonie świątyń buddyjskich, gdzie jesienią doszło do antyrządowych wystąpień mnichów - rozmieszczono specjalne oddziały policji uzbrojone w armatki wodne. Nie doszło jednak do żadnych incydentów.
W przemówieniu - zaprezentowanym na ceremonii z udziałem pięciu tysięcy urzędników i żołnierzy w nowej birmańskiej stolicy Naypyidaw przez rzecznika lidera rządzącej junty generała Than Shwe - apelowano do obywateli o krzewienie patriotyzmu i stworzenie "zdyscyplinowanego państwa demokratycznego". Władze - zapowiedziano w odczytanym oświadczeniu - zamierzają kontynuować realizację tzw. siedmiostopniowego programu demokratyzacji kraju.
Zdaniem obserwatorów, plan ten w zasadzie sprowadza się do umocnienia władzy birmańskich wojskowych.
Sam Than Shwe nie był obecny na ceremonii.
W jego wystąpieniu ani słowem nie wspomniano o dialogu z opozycją czy o ubiegłorocznych niepokojach w kraju czy przywódczyni opozycji Aung San Suu Kyi, noblistki osadzonej przez juntę w areszcie domowym, czy nawet o jej ojcu Aung Sanie, uważanym za architekta birmańskiej niepodległości.
Birmańska opozycyjna Narodowa Liga na rzecz Demokracji obchodziła rocznicę niepodległości w Rangunie na spotkaniu około trzystu działaczy partii. Nad przebiegiem spotkania "czuwało" ponad 50 cywilnych agentów policji.
We wrześniu miały miejsce w Birmie ponaddwutygodniowe, masowe demonstracje przeciwko pogorszeniu się warunków życia po sierpniowych drastycznych podwyżkach cen paliw. Demonstranci, którym przewodzili cieszący się w Birmie dużym autorytetem buddyjscy mnisi, domagali się również powrotu demokracji w kraju rządzonym od 45 lat przez wojskowe władze. Według raportu ONZ w wyniku represji zginęło co najmniej 31 osób, 74 zaginęły, a 653 aresztowano.