"Bild": Niemcy zaczęli się bać. "Opanowali nas muzułmańscy ekstremiści"

"Miejmy nadzieję, że nie jest za późno dla nas wszystkich" - dziennik "Bild" publikuje poruszające listy od mieszkańców. Wynika z nich, że nigdy dotąd Niemcy tak bardzo nie bali się o przyszłość swojego kraju, jak teraz.

Propalestyńska demonstracja w Essen
Propalestyńska demonstracja w Essen
Źródło zdjęć: © East News, Manila | AA/ABACA
Paulina Ciesielska

Konflikt na Bliskim Wschodzie ma wpływ na sytuację w Niemczech, gdzie co rusz dochodzi do kolejnych propalestyńskich demonstracji i zamieszek. Z danych federalnego resortu wynika, że od momentu pierwszego ataku Hamasu na Izrael w samej Hestii odnotowano już 380 przestępstw z nienawiści.

Muzułmańscy ekstremiści demonstrują swoją siłę podczas kolejnych protestów, krzycząc "Allahu Akbar" na niemieckich ulicach. Ostatnio w Essen, gdzie około 3 tys. osób skandowało antysemickie hasła, nawołując do ustanowienia kalifatu na terytorium Niemiec.

W obliczu niepewnej sytuacji i rosnącego zagrożenia terroryzmem ze strony nielegalnych migrantów - o czym mówią niemieccy politycy - nasi sąsiedzi zza Odry zaczynają odczuwać strach, którego nigdy dotąd nie doświadczyli.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niemcy boją się muzułmanów i biją w rząd

Dziennik "Bild" publikuje listy od czytelników, przerażonych obecną sytuacją w kraju. 42-letnia matka z Bielefeld w Nadrenii Północnej-Westfalii wprost pisze, że choć jest rodowitą Niemką, to boi się, jaka przyszłość w tym kraju czeka jej córkę i całą rodzinę. "Teraz to wygląda tak, jakbyś żył w obcym kraju. Już prawie nie rozumiesz języka, który słyszysz na ulicy" - pisze w liście do redakcji. I jak dodaje, próbowała interweniować u władz kraju związkowego w sprawie nielegalnego zatrudniania Arabów, ale "nikogo to nie obchodzi". "Miejmy nadzieję, że nie jest za późno dla nas wszystkich" - puentuje.

Podobne zdanie ma Christian z Wollbach w Bawarii. Mężczyzna jest zszokowany, że mimo zakazu tyle osób bierze udział w kolejnych propalestyńskich demonstracjach w Berlinie, Essen czy Frankfurcie, jawnie nawołując do kalifatu, a policja i władze kraju pozostają bezradne.

"Eksperci ostrzegali przed takimi wydarzeniami już w 2015 roku. Co się wydarzyło od tego czasu? Nic! Ani pani Merkel, ani obecny rząd niczego nie zmienili. Możecie być pewni, że zostaniecie z tego rozliczeni przy kolejnych wyborach" - pisze z kolei Mathias z Langen w Hesji.

"Opanowali nas muzułmanie. Z każdym dniem jest ich coraz więcej" - grzmi Petra ze Stuttgartu. W podobnym tonie wypowiadają się na łamach "Bildu" Niemcy z innych miast, m.in. Berlina czy Monachium. "Drodzy politycy, kiedy w końcu przebudzicie się i wyrzucicie tych ludzi z naszego kraju?".

Źródło: "Bild"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w izraeluniemcyislam
Wybrane dla Ciebie