Bilans powyborczych zamieszek w Kenii - 486 zabitych
Liczba śmiertelnych ofiar powyborczych zamieszek w Kenii doszła do 486, czyli o ponad sto osób więcej niż podawano dotychczas - poinformował rząd w Nairobi.
07.01.2008 12:10
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/krwawe-starcia-w-kenii-6038692667835009g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/krwawe-starcia-w-kenii-6038692667835009g )
Krwawe starcia w Kenii
Bilans ludzi zmuszonych do opuszczenia domów wynosi już 255 tysięcy.
Natomiast zdaniem kenijskiej policji liczba zabitych wzrosła do co najmniej 600.
Statystyki podane przez rząd opracował specjalny komitet rządowy ds. humanitarnych, który w ostatnim czasie intensywnie pracował w miejscach najostrzejszych wystąpień po wyborach powszechnych z 27 grudnia. Według raportów najbardziej ucierpiały ubogie dzielnice miast i wioski.
Choć doniesienia z większości miejsc w Kenii mówią o normalizowaniu się sytuacji, pojawiły się też niepotwierdzone informacje z Ugandy, iż 30 Kenijczyków utonęło w rzece Kipkaren (na wspólnej granicy), uciekając przed pościgiem.
Powołana we współpracy z ONZ regionalna organizacja gromadząca 11 krajów Afryki Środkowej, Międzynarodowa Konferencja Regionu Wielkich Jezior Afrykańskich (ICGLR), oświadczyła, że niektóre z aktów przemocy dokonanych w Kenii po 27 grudnia noszą znamiona "czystek etnicznych i ludobójstwa".
"Niektórych zabójstw dokonano z zimną krwią (...), ich celem byli najbardziej bezbronni, w tym kobiety i dzieci" - brzmi oświadczenie ICGLR ogłoszone w poniedziałek w Nairobi.
Kenijska opozycja, pomimo obowiązującego w całym kraju zakazu zgromadzeń, z początku wzywała do nowych protestów ulicznych, mających zmusić do ustąpienia z funkcji prezydenta Mwai Kibakiego i rozpisania nowych wyborów. Wyniki grudniowego głosowania opozycjoniści uznają za sfałszowane. Według nich zwyciężył opozycjonista Raila Odinga.
Rząd wezwał opozycję do odwołania protestów, oskarżając ją o łamanie prawa i nawoływanie do chuligaństwa. Odinga odpowiedział pozytywnie na apel, gdyż - jak zapewnił - dojdzie do mediacji w celu rozwiązania obecnego sporu.
Zapewniono nas, że wkrótce rozpocznie się proces mediacji - powiedział po spotkaniu z amerykańskim mediatorem Jendayiem Frazerem. Informujemy tym samym naszych zwolenników w całym kraju, że nie będzie publicznych protestów - dodał.
Jednocześnie do ustąpienia prezydenta Kibakiego i rozpisania nowych wyborów wezwało Kenijskie Stowarzyszenie Prawnicze, ponieważ "wybory prezydenckie nie były wiarygodne i ogłoszenie zwycięstwa (Kibakiego) jest nie do przyjęcia".