Bigos podbija Anglię
Wraz z rosnącą liczbą polskich imigrantów w Wielkiej Brytanii coraz większą popularnością cieszy się polska żywność. Jednak to nie tylko zasługa Polaków, których na Wyspach Brytyjskich jest już ponad 750 tys.
Ponad połowa klientów polskich sklepów to rodowici Brytyjczycy. – Anglicy albo mają znajomych Polaków, polskiego współmałżonka albo też byli kiedyś w Polsce – tłumaczy Anna Kopała z londyńskiego sklepu z polską żywnością Polsmak. Jej sklep powstał na fali nowej imigracji – założono go w listopadzie 2004 roku. Na początku zaciekawionych Anglików przyciągał fakt, że sklep odróżniał się od reszty.
Wiejska suszona to rarytas
– Wystrój sklepu i produkty są oczywiście inne niż w reszcie tutejszych sklepików – mówi Kopała. Sztandarowych produktów polskiego eksportu jest wiele. Są to zwykle zdrowe, proste i pożywne dania i potrawy wysokiej jakości, jakich na Wyspach nie było od II wojny światowej – twierdzi Rhiannon Batten z „Independent”. Opinię gazety potwierdzają sklepikarze. – Anglicy kupują wszystko: kiełbasy, pierogi, gołąbki, bigosy, a nawet polskie mleko – wylicza Kopała. Nic dziwnego – w kraju, w którym w skład kiełbasy wchodzi 40-50% mięsa, kabanosy lub wiejska suszona są prawdziwym rarytasem.
Większe zainteresowanie Brytyjczyków polskimi wyrobami zauważyli też właściciele polskiej restauracji Hajduczek w Oksfordzie. Restauracja powstała tuż przed otwarciem się Unii na wschód, w grudniu 2003 roku.
Po zbójnicku
– Chociaż wszystko jest popularne, to tubylcy szczególnie lubią placki, pierogi i bigos. Największym hitem jest chyba placek po zbójnicku, w niektórych regionach Polski nazywany plackiem po węgiersku. Z oczywistych powodów nie nazywamy go tak tutaj – śmieje się Maria Bałchan z Hajduczka.