Bielan: odbyła się konfrontacja ws. Urbańskiego
Europoseł PiS Adam Bielan ujawnił, że przed opublikowaniem artykułu w "Rzeczpospolitej" na temat interesów Andrzeja Urbańskiego z oskarżonym o korupcję działaczem SLD Ryszardem Nawratem, doszło do "konfrontacji" z ówczesnym szefem Kancelarii Prezydenta.
05.06.2006 | aktual.: 05.06.2006 16:40
Publikacja w piątkowej "Rz" była powodem dymisji Urbańskiego. Odnosząc się do niej, były szef Kancelarii Prezydenta powiedział w poniedziałkowym "Newsweeku", że "zaatakowały go hieny".
"Newsweek" zapytał: "Może raczej młode wilki, Adam Bielan i Michał Kamiński. Dlaczego pytał pan Adama Bielana, czy nie inspirował tekstu w 'Rzeczpospolitej'?"
"Bo otrzymałem taką informację. Mam zwyczaj wyjaśniać takie sprawy natychmiast" - odparł Urbański.
Bielana pytano w poniedziałek w radiu RMF FM, czy inspirował artykuł w "Rz". "Nie, absolutnie nie - odparł. - Jeżeli pan pyta mnie o konfrontację w sprawie tekstu 'Rzeczpospolitej', to ona się odbyła i mogę powiedzieć, że po tej konfrontacji przeszedłem z panem ministrem Urbańskim 'na ty'" - dodał.
Dziennikarz dopytywał, czy była to konfrontacja "w cztery oczy". Nie. Zadzwoniliśmy do dziennikarza, który ten tekst pisał i on jednoznacznie stwierdził, że pisze po prostu normalną sylwetkę pana ministra Urbańskiego - mówił Bielan.
Bielan ocenił, że Urbański zachował się honorowo po publikacji "Rz". Pytanie, czy ta publikacja w takim dniu, tuż przed kongresem była przypadkowa, czy nie? Nie jesteśmy pewnie w stanie tego wyjaśnić. W publikacji tak naprawdę nie ma żadnych dowodów na to, że minister złamał prawo. Można zarzucać mu jakieś złamanie zasad etycznych, czy zasad którymi kieruje się Prawo i Sprawiedliwość - powiedział.
Piątkowa "Rzeczpospolita" podała, że Urbański był w końcu lat 90. wspólnikiem oskarżonego o korupcję Ryszarda Nawrata, prominentnego działacza SLD z czasów rządu Leszka Millera. Z udziałów w firmie zrezygnował w 2001 roku, ale - według "Rz" - w dalszym ciągu funkcjonuje jako jej prezes w Krajowym Rejestrze Sądowym.
Z związku z tymi doniesieniami Urbański podał się do dymisji. Jeszcze w piątek prezydent Lech Kaczyński przyjął ją. Urbański wyjaśniał, że czuje się całkowicie niewinny, ale uważa, iż do wyjaśnienia sprawy nie może pełnić funkcji szefa Kancelarii Prezydenta.