Biegły kwestionuje autentyczność upoważnienia dla Jaruckiej
Biegły, który badał autentyczność pełnomocnictwa Włodzimierza Cimoszewicza dla Anny Jaruckiej, uznał, że na upoważnieniu jest faksymile odebrane z Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej w czerwcu 2002, a zatem później niż data na upoważnieniu - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
29.08.2005 | aktual.: 29.08.2005 20:31
Sprawa zaginionego faksymile Cimoszewicza była badana przez prokuraturę w związku z podejrzeniem składania fałszywych zeznań przez Annę Jarucką przed komisją śledczą ds. PKN Orlen. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarucką zgłosił Cimoszewicz. Miało ono polegać na złożeniu przez nią fałszywych zeznań przed komisją śledczą oraz fałszowaniu dokumentów.
Do czasu nadania depeszy nie udało się Polskiej Agencji Prasowej skontaktować z rzecznikiem Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciejem Kujawskim w sprawie opinii biegłego. Wcześniej Kujawski powiedział, że nie ma jeszcze decyzji prokuratury dotyczącej zamiaru postawienia Jaruckiej zarzutu fałszywych zeznań.
Zarzuty dla asystentki?
Sobotnia "Rzeczpospolita" napisała, że prokuratura zamierza postawić byłej asystentce Cimoszewicza zarzut składania fałszywych zeznań, a postępowanie wobec Cimoszewicza umorzyć. Jednym z przesądzających dowodów miała być właśnie ekspertyza kopii pełnomocnictwa, jakie przedstawiła Jarucka.
Chodzi o dokument, jaki Jarucka przekazała komisji śledczej ds. PKN Orlen - kserokopię upoważnienia, jakie 20 kwietnia 2002 r. miał jej wystawić Cimoszewicz.
"Upoważniam panią Annę Jarucką do zamiany mojego oświadczenia majątkowego za rok 2001, w którym zamierzam skorygować niewielką pomyłkę" - to treść tego pisma. W drukowanym nagłówku dokumentu jest polskie godło i napis "Rzeczpospolita Polska Minister Spraw Zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz". Oświadczenie napisane jest odręcznym pismem Jaruckiej. Pod tekstem widnieje podpis "W. Cimoszewicz". Oświadczenie nosi datę 20 kwietnia 2002 r.
Cimoszewicz zapewniał, że w 2002 r. tylko raz złożył oświadczenie majątkowe i nigdy nie zostało ono zmienione.
Jak wyjaśnił, przed objęciem stanowiska ministra spraw zagranicznych przez dwa lata był przewodniczącym Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej (PKPS). Po tym jak przestał pełnić tę funkcję, pracownica Komitetu zwróciła się pisemnie z pytaniem gdzie i do kogo przesłać faksymile jego podpisu.
Poszukiwania faksymile
Jarucka - wtedy wiceszefowa Departamentu Systemu Informacji MSZ - w piśmie do PKPS miała poinformować, że faksymile odbierze pracownica ministerstwa Agnieszka Szczepaniak. Ta, jak mówił Cimoszewicz oddała go do rąk własnych Jaruckiej.
Jak podkreślił Cimoszewicz, w lutym 2003 r. w MSZ rozpoczęto poszukiwania faksymile. Przedstawił on relację Szczepaniak z 10 lutego 2003 r. w tej sprawie. Wynika z niej, że Jarucka miała schować oddane jej przez podwładną faksymile do swojego plecaka i powiedzieć, że zabierze je ze sobą do domu, "bo pana ministra nie ma w gmachu, a boi się zostawiać je w pokoju".
Według Cimoszewicza, właśnie faksymile jego podpisu pochodzące z PKPS znalazło się pod dokumentem przedstawionym we wtorek komisji śledczej ds. PKN Orlen przez Jarucką. Podkreślił, że faksymile jego podpisu odebrane zostało 28 czerwca 2002 roku - dwa miesiące po dacie, jaka widnieje na upoważnieniu przekazanym przez Jarucką komisji.