Biedroń: policjant pobił mnie w radiowozie
- Naruszono moje poczucie, że żyję w demokratycznym państwie i mam prawo do ochrony ze strony policji - oświadczył na konferencji prasowej Robert Biedroń. Zdaniem policji działacz KPH miał uderzyć funkcjonariusza ręką, co podpada pod paragraf naruszenia nietykalności. Sam Biedroń złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez policjantów.
12.11.2010 | aktual.: 12.11.2010 19:14
Jak relacjonował Biedroń: "Zostaliśmy przygnieceni. Policja użyła przemocy. Biła pałkami, kopała" - mówił. - Policja wyciągała z tłumu poszczególne osoby. Wyciągnęła niestety także mnie. Zostałem pobity, ale najgorsze stało się w radiowozie. Jeden z policjantów wszedł do samochodu i pobił mnie w nim na tyle dotkliwie, że tego samego dnia wieczorem znalazłem się w szpitalu - oświadczył Biedroń. Jego zdaniem, środki użyte przez funkcjonariuszy podczas manifestacji były "całkowicie nieadekwatne".
- Byłem ubrany tak, jak teraz. Nie miałem przy sobie żadnych przedmiotów - deklarował i pytał, jak mógłby próbować zaatakować policjantów ubranych w mundury i w hełmach na głowach.
Biedroń podkreślał, że policja nie pozwoliła mu się skontaktować z najbliższymi. Mówił też, że protokół zatrzymania przedstawiono mu dopiero w piątek, co jest naruszeniem procedur.
- Mogę potwierdzić, że wśród osób zatrzymanych jest Robert B. Nasze postępowanie będzie zmierzało w kierunku naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza - B. uderzył go ręką - stwierdził rzecznik komendanta stołecznego policji podinsp. Maciej Karczyński. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu. Wcześniej Biedroń był w szpitalu. - To były rutynowe badania, bo pan B. uskarżał się na pewne dolegliwości - słyszymy na policji.
Mec. Jacek Dubois, adwokat Biedronia, poinformował też, że złożył wniosek o umorzenie postępowania przeciw swojemu klientowi.
W zarzuty nie wierzą osoby, które znają Biedronia osobiście. - To dziwna sprawa. Nikt nie widział momentu aresztowania. Byłem na komendzie na ul. Wilczej i nie chcą mi udzielić żadnej informacji - powiedział portalowi Innastrona.pl Tomasz Szypuła, prezes Kampanii Przeciw Homofobii.
Za czynną napaść na funkcjonariusza grozi do 10 lat wiezienia, za naruszenie nietykalności – trzy lata. 11 osób zostało ukaranych mandatami za zakłócanie przebiegu zgromadzenia.
NaSygnale.pl: Kobieta potrącona na pasach! Szukamy świadków wypadku